sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 10 – „Albo chodź, przytul mnie, albo odejdź i przebacz, i niech stanie się to tu i teraz.”

 Wiktoria szybko przemierzała ulice miasta. Mimo, że jego nocny widok zawsze zabierał jej dech w piersiach. Tak teraz chciała jak najszybciej znaleźć się w domu i móc zacząć płakać.
 Jej usta nadal były gorące od namiętnego pocałunku. Czuła się podle po tym, co zaszło. Wiedziała, że to nie ona zaczęła ten pocałunek, Ala sama myśl, że go odwzajemniła przyprawiała ją o wyrzut sumienia. Przecież on ma żonę, którą kocha. Tyle razy jej to mówił. Zawsze ją wychwalał, a teraz tak po prostu pocałował ją. Przeszedł ją miły dreszcz po plecach, a ciało wypełniło przyjemne ciepło na samo wspomnienie. Musiała przyznać się sama przed sobą, że jej się to podobało, że od dłuższego czasu jej się podobał, ale nie chciała być przyczyną rozpadu jego małżeństwa
 Weszła do domu i od razu skierowała się do swojego pokoju. Ignorując pytania Pauli. Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na łóżku. Palcami przeczesała swoje długie blond włosy.
 W pokoju panowała cisza i egipskie ciemności. Gdyby ktoś wszedł teraz do pomieszczenia uznałby, że nikogo w nim nie ma. Dopiero, gdy oczy zaczęłyby przyzwyczajać się do ciemności dostrzegłby postać Wiktorii.
 Dziewczyna siedziała i wpatrywała się we jeden punkt, a z jej brązowych oczu spływały słonce łzy bólu, tęsknoty i niespełnionej miłości.
 Od kilku dni nie potrafiła wyjaśnić tego, co się z nią działo. Często popadała w zamyślenie. Dni bez treningu ciągnęły się jej niezmiernie długo, a podczas spotkań promieniała szczęściem i radością, a w oczach pojawiały się wesołe ogniki, a z twarzy nie schodził śliczny uśmiech. Jednak nie tylko na zewnątrz było widać, że ma dobry humor. Gdy tańczyła jej ciało zdawało się być lżejsze od powietrza, a każdy ruch i figura było wykończone idealnie. A w jej środku serce waliło jak oszalałe, stado motyli latało w jej brzuchu przy każdym jego dotyku, oddechu czy zapachu perfum. Nie wiedziała, która jest godzina, ile siedzi w tej pozycji przy zgaszonym świetle. Czuła na swoich policzkach, że łzy cały czas płyną i nie widać ich końca. Czy ona się zakochała? Ciężko było to jej określić. Ale czym było by nasze życie bez problemów?
***
 Wyszła i zostawiła go samego na sali. Patrzył na znikającą postać, a w jego duszy wezbrał się niemy krzyk rozpaczy. Pozbierał swoje rzeczy i wyszedł z budynku. Wrzucił torbę do bagażnika i zasiadł za kierownicą i ruszył w stronę do domu.
 Jego serce biło jak szalone. Coraz bardziej przekonywał się, że blondynka nie jest mu obojętna. Czuł, że zakochuje się w niej z każdym dniem coraz mocniej. Jego usta cały czas pamiętały smak jej delikatnych jak płatek róży warg.
 Jechał spokojnie, nie śpieszył się do żony. Chciał pobyć sam na sam ze swoimi myślami i uczuciami. Zaparkował samochód przed domem. Światło świeciło się w salonie. Wszedł do mieszkania i przywitała go cisza. W salonie Tamara spała na kanapie. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, a sam wrócił na dół. Poszedł do kuchni i nalał sobie wody do szklanki. Upił łyk i poczekał, aż zimna ciecz zwilży mu gardło i krtań.
 Miał nadzieję, że dojdzie do jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Miał pewien pomysł, ale bał się go wprowadzić w życie. Nie chciał zranić Tamary. Był po prostu tchórzem.
***
 Niebieskooka blondynka stała w kuchni i czekała, aż zagotuje jej się woda na herbatę. Zastanawiała się, co stało się wczoraj wieczorem, że jej przyjaciółka wróciła do domu zapłakana i nie chciała z nią rozmawiać. Nikt nie musiał jej mówić, że to wina tego całego Torres’a, który zawrócił Wiktorii w głowie. Paula miała ochotę go za to udusić.
 W końcu do kuchni weszła Wiktoria. Włosy miała upięte niechlujnie w kucyka, a na piżamę zarzucony szlafrok. Dostawiła swój kubek, aby Paula zrobiła jej też herbatę, a sama zaczęła sobie robić śniadanie.
- Przyjdziesz dziś też na program? – spytała Wiktoria.
- Tak. Pewnie – odpowiedziała Paula.
- To masz tutaj zaproszenie – blondynka podała przyjaciółce kopertę.
- Dzięki. Wiktoria, co jest? – spytała niebieskooka.
- Nic – odpowiedziała szybko tancerka.
 Dla Pauli odpowiedziała za szybko, a to był znak, że jej przyjaciółce coś jest. Znała ją za dobrze, aby ta mogła ją oszukać lub okłamać.
- Jasne, a Boże Narodzenie jest latem – powiedziała Paula z ironią.
- No jak mówię, że nic nie jest to tak jest – powiedziała spokojnie Wiktoria.
- Jasne. I bez powodu wróciłaś wczoraj zapłakana i nie chciałaś ze mną gadać? Wybacz, ale znam cię trochę czasu i wiem, kiedy coś jest nie tak.
- Masz rację. Wszystko idzie nie tak jak potrzeba – przyznała w końcu Wiktoria.
- Więc co się w końcu stało? – spytała Paula.
- Pocałowałam się z nim – powiedziała Wiki.
- Czyś ty poważna? On ma żonę. Jak mogłaś się z nim pocałować? Nie daj Bóg żeby to się przedostało do prasy to jego żonka cię zabije, a praca przekreśli cię jako tancerkę i zrobi z ciebie tą, która chce rozbić małżeństwo – mówiła Paula.
- Wiem, co się może stać, jeśli to się przedostanie do prasy. Ale po pierwsze to nie ja zaczęłam go całować, ale on mnie. Ja kompletnie nie wiem, co mu się stało. Nie mam zielonego pojęcia.
- Nie ważne, kto zaczął. On czy ty. To nie jest ważne. Prasa i tak zrobi i napisze to, co będzie chciała. To z ciebie zrobią tą złą i nie dobrą, a nie z niego. Dlaczego? Już ci mówię. Bo on jest gwiazdą wielkiego formatu, strzelcem bramki w finale Euro a ty? Kim ty jesteś? Dla nich liczysz się tylko i wyłącznie wtedy, gdy zdobywasz medale dla kraju, a gdy przestaniesz tańczyć będziesz dla nich niczym.
- Paula wiem – Wiktoria zaczęła płakać, ale mówił dalej – Ja starałam się żeby nasze relacje przypominały te, które są między nauczycielem a uczniem. Ale gdy mnie pocałował nie umiałam się mu oprzeć. Dopiero, gdy dotarło do mnie, że on ma żonę wyrwałam się z jego objęć i wybiegłam z sali. Jestem jak jakaś głupia fanka ja się w nim zakochałam. Rozumiesz? Ja go kocham.
 Paulę zamurowało. Nie spodziewała się takiego wyznania z jej ust. Nie podejrzewała, że jej przyjaciółka może się zakochać w kimś, kto ma żonę.
 Dziewczyna miała wrażenie, że świat się kończy. Ale jakiś głosik mówił jej, że serce nie sługa. Nie można go zmusić do kochania tego, kogo chcemy. Ono zawsze wybiera inaczej, ale czy zawsze robi to tak, aby obie strony były zadowolone?
- Nie mówisz tego poważnie – Paula.
- Nigdy w życiu nie byłam tak poważna jak teraz.
- I co teraz?
- Nic. Muszę odpaść z tego programu – powiedziała Wiktoria.
- I co dalej?
- Wyjadę stąd. Nie wiem gdzie. Gdzieś gdzie będę mogła to wszystko zacząć od nowa.
- Wiesz, że to nie jest tak łato zacząć wszystko od nowa? – Spytała Paula.
- Wiem, ale jeszcze trudniej będzie mi patrzeć na niego i jego żonę.
 Wiktoria jeszcze wtedy nie podejrzewała, że małżeństwo Fernando należy zaliczyć do nieudanych. Może gdyby wtedy to wiedziała ta historia potoczyłaby się inaczej? Może po prostu zawalczyłaby o swoje szczęście w życiu prywatnym tak jak za każdym razem walczyła o szczęście w życiu zawodowym. Wiktoria była kobietą, która nie chciała iść po trupach do celu. Wolała się usunąć w cień. Może gdyby wtedy wiedziała, że ten pocałunek był pełen miłości ze strony Torres’a może nie podjęłaby takiej decyzji.
***
 W tym miejscu się z wami rozstała, kiedy to każda z par czekała na swój występ.
- Wiktoria, Fernando wasza kolej zaraz – powiedziała prowadząca do nich.
 Wstali i ruszyli w kierunku sceny. Wiktoria miała na sobie czerwoną sukienkę na ramiączka w białe kwiatki. Kreacja sięgała jej do kolan. Jej partner miał czarną koszulę i czarne spodnie. Spokojnie czekali, aż zostaną zapowiedzenie. Ani on ani ona nie spojrzeli na siebie nawet przez ułamek sekundy.
 W końcu prowadzący ich zapowiedział. Przybrali sztuczne uśmiechy i weszli na parkiet. Poleciały pierwsze nuty piosenki „Little Lies” – Christin Ncvie/Eddy Quintela. Tango to taniec mający przedstawiać kłótnie kochanków. Wierzcie lub nie, ale ich taniec był agresywny, pełen pożądania i namiętności. To był zupełnie inny Torres niż ten dotychczas. Był pewny siebie. Brutalny i delikatny zarazem, kochający i nienawidzący jednocześnie. W układzie był element, że Fernando ma rozpuścić Wiktorii włosy, dlatego jej kok był delikatnie spięty. Gdy włosy opadały na jej plecy miało się wrażenie, że i one chcą walczyć.
 Muzyka przestała grać. Ukłonili się delikatnie publiczności i podeszli do prowadzącego.
- Taniec pełen uczuć, ale może na ten temat wypowie się Peter Polin.
- Jest to dopiero 5 odcinek, a wasz taniec pobił na głowę wszystkie inne. Kroki wykonane prawie perfekcyjnie, ale układ choreograficzny, wizerunek artystyczny tańca i emocje w nim zawarte przyćmiły te małe niedoskonałości.
- No proszę, a mówią, że jury tak surowo ocenia – powiedział Timo i dodał – jeszcze o opinie poprosimy panią Mary Tequila.
- Wasz taniec był… Taki prawdziwy, wasze emocje wypływały z waszego wnętrza. Tutaj nie było żadnej gry aktorskiej – powiedziała.
 Po chwili znajdowali się obok Kate.
- No proszę naprawdę się kłócicie się tak jak w tym tańcu to pokazaliście?
- Nie. My się wcale nie kłócimy – skłamała Wiktoria.
- Fernando ani razu się jej nie sprzeciwiłeś na treningu?
- Nigdy. W końcu to ona jest nauczycielką tutaj – odpowiedział.
- Zobaczmy, co myślą o waszym tańcu sędziowie.
 Wiktoria miała wrażenie, ze to koszmar. Wszyscy sędziowie jak na komendę podnieśli tabliczkę ze swoimi punktami. Na każdej z nich widniała ta sama liczba – 10. Dostali 40 punktów za tak marnie przygotowane tango. Manie przygotowane tango w mniemaniu Wiktorii. Tak naprawdę determinacja Torres’a i jego samotne treningi w sobotę dały efekt tego wieczoru. Dziewczyna zaraz jednak zaczęła robić dobrą minę do złej, gdy. Przytuliła się do Torres’a by, choć na chwilę poczuć jego zapach. Po chwili stali obok innych par na parkiecie gdyż tańczyli ostatni.
- Za nim jednak ogłosimy, kto odpadnie przed Wami gwiazda dzisiejszego wieczoru Robert Pattinson. Odtwórca głównej roli w „Zmierzchu”. Zaśpiewa dla nas piosenkę „Never Think” – powiedziała Kate.
 Usiedliśmy na widowni i pozwoliliśmy artyście wystąpić razem ze swoją piosenką.
- Dziś też udajesz się do domu zaraz po programie? – spytał Fernando.
- Mam taki zamiar – odpowiedziałam.
- Możemy porozmawiać? – spytał.
- Przecież rozmawiamy.
- Chcę porozmawiać o tym, co się stało wczoraj.
- A co na to Tamara?
- Pojechała do rodziców. Odwiozę cię po programie i…
- … i u mnie porozmawiamy – dokończyłam stając na parkiecie, a on tuż za mną.
- Dobrze. Więc pora pożegnać jedną z tych wspaniałych par, ale najpierw powiedzmy, kto zostaje w naszym programie – zaczął Timo.
- Lubię ogłaszać, kto zostaje. Pierwsze miejsce tak jak tydzień temu zajmują Fernando i Wiktoria.
 W tym odcinku odpadła Penelopa Cruz.
- Co ci się nie udało odpaść – stwierdziła ze śmiechem Paula.
- Niestety – odpowiedziałam ze skwaszoną miną.
- Jakie niestety? – spytał jakiś głos po angielsku za nią.
 Odwróciła się i ujrzała wysokiego chłopaka z nie złym bałaganem na głowie. Oczy miał koloru jasnego.
- No niestety nie podoba mi się w tym programie – odpowiedziałam.
- To, czemu zgodziłaś się wziąć w nim udział?
- Bo na początku wydawało mi się wspaniałą przygodą – odpowiedziałam.
- A teraz?
- Teraz jest utrapieniem.
- Wybacz nie przedstawiłem się. Robert.
- Wiktoria, a to moja przyjaciółka Paula.
 Robert, gdy tylko zobaczył Paulę dostał zawrotu głowy. Tak ślicznej dziewczyny nie widział jeszcze wcale. Jej oczy były szare. Szare jak kamień, ale Robert nie znalazł w nich ani odrobiny zimna.
- Miło mi – powiedział i ucałował dłoń każdej z pań.
- Mi również – odpowiedziała Paula.
- Czy będziecie może na tym przyjęciu po programie? – spytał.
- Ja nie, ale moja przyjaciółka tak – powiedziała Wiktoria.
- Co? – spytała blondynka zdziwiona.
- To – odpowiedziała Wiki i już szła w stronę swoje szatni.
- Zostawiła mnie – stwierdziła inteligentnie Paula.
- Ale może potowarzyszysz mi jednak? Wiesz nie znam nikogo, a dodatkowo hiszpański znam w podstawie.
- To, dlatego odezwałeś się po angielsku? – spytała Paula.
- Tak. Dokładnie, dlatego.
- No wiesz nie wiem czy mogę z tobą iść – stwierdziła blondynka.
- No tak, bo ja cię spije, wykorzystam i zostawię w lesie – stwierdziłam ze śmiechem.
- No mówiłam, ze tobie ufać nie można – zaśmiała się blondynka i ujęła Roberta pod ramię.
 Ruszyli za resztą osób do pobliskiej restauracji. Cały czas rozmawiali. Nie wydawało im się to dziwne, że poznali się zaledwie kilka minut temu, a już rozmawiali jak starzy znajomi z dawnych lat. Usiedli na jakiejś kanapie, która stała w najbardziej odludnym miejscu pomieszczenia. Nie interesowało ich nawet, w jakich kolorach jest lokal. Ale ja wam powiem, żebyście wiedzieli i mogli sobie to wyobrazić.
 Ściany były w kolorze bordowym. Sufit biały podobnie jak sofy i krzesełka. Podłoga była w kafelkach. Wzorem na nich były białe lilie i takie też kwiaty gościły na stołach i w wazonach. Delikatna woń tych też kwiatów uniosła się w powietrzu i otulała ludzi.
- Czemu przyjechałeś do Hiszpanii? – spytała.
- Promocja filmu trwa. Więc wysyłają mnie do każdego możliwego programu, aby tylko do kin poszło jak najwięcej osób – odpowiedział.
- Byłam w kinie wczoraj. Ledwo bilet dostałam.
- I jak wrażenia?
- Film jest genialny i ksiązka również, ale przyznam, że film nie odzwierciedla fabuły ksiązki. Wiele ciekawych momentów z książki w filmie nie zostało pokazanych. Ksiązką strasznie wciąga.
- Ale tak jest zazwyczaj – odpowiedział.
- Też prawda.
- A co ty robisz w Hiszpanii?
- Mieszkam.
- A konkretniej?
- Studiuje.
- A co? Czy z ciebie wszystko trzeba wyciągać?
- Prawie wszystko.
- Więc co studiujesz?
- Dziennikarstwo.
 Na dalszej rozmowie minęła im reszta nocy. Co jakiś czas wymieniali tylko szklanki z trunkami. Potem rozstali się jak na nocnych kochanków przystało by żyć w niewiedzy, kiedy spotkają się ponownie. 

7 komentarzy:

  1. Jestem pod całkowitym wrażeniem- jak zwykle xD Tak cudownie opisałaś to tango, ech...
    Pattinson? Jeździ po świecie i się promuje! O żeś go xD Normalnie mnie to rozśmieszyło (sama nie wiem czemu)
    Odcinek genialny, z niecierpliwością czekam na coś nowego :*
    Pozdrawiam :*
    Joaynel. [unmistakable]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty uważaj bo z tego wrażenia jeszcze z krzesełka spadniesz i się obijesz... Pattinson jest tu zupełnie przypadkiem

      Usuń
  2. Mrs.Pattinson24 lipca 2012 17:34

    Pattinson <33 oh ah.
    biale lilie <33 oh ah


    nooo taaa spije, wykorzysta i zostawi w lesie ;D ojjj w co ja sie wpakowałam :)

    aaaaa i kiedy bd nastepne spotkanie ;( normalnie bede plakać ;D za Robem :) hihi

    a co do calości notki według mnie była wporządku i nie wiem co Ci sie w niej nie podoba. ;p

    pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak.. Wykorzysta i zostawi w lesie:D przecie powiedział ci co z tobą zrobi... Sama się zgodziłaś...

      Usuń
  3. Bardzo fajna notka. Jestem ogromnie ciekawa jak to się potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, ah i jeszcze raz ah!:D
    Widzę, że ktoś stał się fanką Pattinsona- Paula!;p
    Czekam na next Ada, buziak;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh ten taniec taki namiętny ohhh xD Ja też tak chce xD No i czyżby Roberta i Paule w niedalekiej przysżłości miało łączyć coś więcej? Może, może xD xD No dobra nie mam jakoś weny do pisania dziś komentarzy ale naprawdę odcinek fantastiko Afriko i z niecierpliwością czekam na kolejny pozdrawiam :*:* /one-of-us

    OdpowiedzUsuń