sobota, 21 lipca 2012

Rozdział dziewiąty – „Codziennie myślami błądzę gdzieś, odpływam w marzenia, szukam Cię.”

 W przebieralni atmosfera jest naturalna. Wszyscy są dla siebie mili. Wspierają się. Tylko jedna para milczała i siedziała na dwóch odległych od siebie sofach. Skupieni, zamyśleni, odcięci od reszty świata. Każdy, kto spojrzał na nich widzi, że między nimi jest spięcie.
***
- Fernando ona nie może tutaj być! – krzyknęła Wiktoria.
- Ale to jest moja żona – powiedział spokojnie.
 Nie chciał się z nią kłócić, bo w duchu przyznawał swojej trenerce rację. Obecność Tamary przeszkadzała mu w skupieniu się na nauce kroków. A dodatkowo jaj obecność działała jak czerwona płachta na byka na blondynkę, która była cierpliwa, ale teraz szatynka przegięła na całej linii.
- Ale o co jej chodzi? – spytała Tamara.
- O ten tramwaj, co nie chodzi – powiedziała blondynka.
- To prawda, że blondynki są głupie – powiedziała Tamara.
 We Wiktorii wszystko się zagotowało. Przez tyle lat udowadniała, że nie jest typową Barbie, że ma mózg w głowie zamiast nitki łączącej uszy.
 Że nie tylko potrafi wspaniale tańczyć.
 Jej całe życie w Polsce przeminęło na tym iż musiała udowadniać, że jest coś warta.  Że ma talent i wcale nie musi reprezentować Polski tylko, dlatego, że jest ładna.
 Spojrzała na nią i miała ochotę się na nią rzucić. Jednak resztki godności sprawiły, że się powstrzymała.
- Wyjdź – powiedziała Wiktoria i wskazała rękę na drzwi.
- Nie – odpowiedziała bezczelnie Tamara.
- Masz stąd wyjść i nie utrudniać nam treningu.
- Nie. Ona nie wyjdzie – wstawił się za żoną Torres, ponieważ inaczej mu nie wypadało.
 Blondynka spojrzała na niego. Spakowała swoje rzecz i wyszła z sali. Ten jego krok zabolał ją bardziej niż kilka strzał wstrzelonych prosto w serce.
 Owe zajście nastąpiło w piątek. Wiktoria nie pojawiła się w sobotę na ostatnim treningu i na przymiarkach strojów.
 A co robiła nasza bohaterka w tym samym czasie, gdy jej partner sam doskonalił swoje kroki w tangu? Otóż urządziła sobie dzień piękności razem ze swoją przyjaciółką Paulą. Tego dnia obiecała sobie, że nie pomyli o niej, o nim i programie. Jej zagranie miało na celu to, aby odpadli z programu, który zaczął jej ciążyć. Nie, dlatego, że musiała wymyślać choreografie, uczyć ją kogoś, kto kompletnie nie ma pojęcia o tańcu towarzyskim, a dodatkowo podczas nagrania na żywo musi go prowadzić. Ona to uwielbiała.
 Kochała uczyć i tańczyć. To był jej żywioł.
 Powodem była żona Fernanda. Miała dość kłótni z tą zazdrosną i egoistyczną kobietą. Nie potrzebowała tych 3000Euro, które dostawała za odcinek. Wiedziała, że dostanie pracę w każdej szkole tańca w kraju i poza jego granicami.
- Wiktoria nie powinnaś być na treningu? – spytała Paula.
- Powinnam – odpowiedziała.
- To, czemu nie jesteś?
- Bo jestem tutaj.
- Powinnaś trenować.
- Ale nie chce.
- Czemu?
- Bo mam tego dosyć.
- Co masz na myśli?
- To, że ten cały program daje mi się w kość gorzej niż stres przed Mistrzostwami Świata. Żona Torres’a co chwile go kontroluje i nie pozwala nam normalnie ćwiczyć. Przecież szału idzie dostać. Wczoraj jak ją chciałam wyrzucić z sali to on mi na to nie pozwolił. Dlatego chce odpaść z tego programu w tym odcinku.
- I myślisz, że jak będziecie mieć nie dopracowaną choreografie to odpadniecie? – spytała Paula.
- Ja jestem tego pewna. Jury nas zrówna z ziemią. Widzowie się zawiodą i przestaną wysyłać na nas smsy i dzwonić.
- Naprawdę nie zgodził się żebyś wyrzuciła ją z sali?
- Naprawdę. Ogólnie przy niej jest zupełnie inny.
- Czyli gra?
- Dokładnie. Tylko już nie wiem, który Fernando jest prawdziwy. Ten żartobliwy i miły czy ten poważny i oschły.
- A może i jeden i drugi?
- A może obie te twarze to maski? – zadała pytanie sama sobie Wiktoria.
 Wieczorem blondynka postanowiła pójść na przymiarkę sukienki. W końcu jutro jest już występ. I chciała jakoś wyglądać w tym nie udolnym tańcu. Pech chciał, że wpadła na niego.
- Czemu nie przyszłaś na trening? – spytał ją świdrując swoimi czarnymi jak węgiel oczami.
- A czy to ważne? – spytała.
- Tak, bo nie odbył się trening, a chciałem doszlifować pewne kroki – powiedział.
- Za pół godziny na sali – powiedziała i weszła do pokoju, w którym już czekał na nią jej strój.
 Równe pół godziny zajęło jej przymierzenie stroju i pozwolenie krawcowym znalezienie błędów w uszyciu.
 Weszła na salę i omiotła ją spojrzeniem. Nie było jej. Na samym środku stał on. Czekał na nią. Podeszła do odtwarzacza i włożyła płytę z podkładem muzycznym.
- Zatańcz układ – powiedziała.
 Jej głos pozbawiony był jakichkolwiek emocji. Był dla niego nijaki. Taki pozbawiony uczuć. Jakby na tej sali była nie z przyjemności, ale z musu. Chciał zobaczyć jej uśmiech, błysk w jej oczach i usłyszeć ten wspaniały uśmiech. Zrobił to, co mu kazała. Zatańczył starał się wykonywać wszystko perfekcyjnie.
- Nie źle – powiedziała.
 Ustawiła się w odpowiedniej pozycji i pilotem włączyła ponownie muzykę. Tym razem tańczyli razem. Wiktoria w tańcu poprawiała jego rękę, postawę. Wszystko to robiła mechanicznie jak robot nawet na niego nie patrząc. I co jakiś czas odzywała się by dać mu jakąś dobrą radę. Tango powinno zawierać emocje. To ma być kłótnia kochanków.
 W końcu skończyli. Była godzina 23. Za godzinę miał zacząć się nowy dzień.
 Wiktoria spakowała płytę z muzyką i już miała wychodzić, gdy ktoś złapał ją za rękę. Tym kimś był nie, kto inny tylko Torres.
 Spoglądali sobie w oczy. W tym momencie zaglądali w najciemniejsze zakamarki duszy. Ich serca  biły przyśpieszonym rytmem. W ich żyłach pulsowała gorąca krew.
 W pewnym momencie Fernando nie wytrzymał. Zbliżył się do dziewczyny i złożył na jej ustach upragniony i gorący pocałunek. Całował ją zupełnie inaczej niż swoją żonę. Blondynkę całował z namiętnością i zachłannością jakby dziewczyna miała zaraz rozpłynąć się w świetle nocy. Przyciągnął ją do siebie i nie chciał puścić. Trzymał ją mocno w swoich męskich i silnych ramionach.
 Ona nie wiedziała, co zrobić. Czy oddać pocałunek czy może przerwać go i uciec. Jednak jakaś część jej oddała pocałunek. Serce i rozum po raz pierwszy w życiu bohaterki nie szły razem w parze. Wplotła ręce w jego włosy i oddała się chwili przyjemności. W jego objęciach czuła się bezpieczna i spełniona. Czuła, że to jest ten facet przy którym czuła by się wyjątkowo. Tylko był jeden problem on miał żonę. Gdy ta myśl dotarła do blondynki dopiero teraz zaczęła się wyrywać. Wybiegła z sali zostawiając jego z milionem myśli w głowie.

15 komentarzy:

  1. no no mnie sie podoba w calości;D
    dobrze ze ją chciała wyrzucić z sali tylko tym samym ona musiala ją opuścić.
    ale tym pocalunkiem na koncu to mnie zaskoczyłas :)
    ja juz chce nastepną;d;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się podoba końcówka... To siostra szykuj zdjęcie swojego lubego do opowiadania, bo Twą postać należy rozruszac:D

      Usuń
  2. mnie się podoba całość:d odcinek jest świetny.
    Ciekawią mnie dalsze losy bohaterów.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakujesz mnie ;) W pozytywnym znaczeniu =P Piękne ! Ajć .. Ktoś tu zdradza :P Współczuje mu w tej chwili .. Bedzie musiał się zastanowic .. Co dalej ? Dawaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradza... Mała zdrada jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła... :P

      Usuń
  4. Nooooooooo, wreszcie nadrobiłam:D
    Ahh Ada, Ty mnie nie przestaniesz pozytywnie zaskakiwać:)
    Pięknie, ale Tamara zaczyna działać mi na nerwy.
    Buziak i czekam na next;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Was jeszcze nie raz zaskocze:D ... Nie tylko w tym opowiadaniu, ale również w innym:D

      Usuń
  5. No szalejsz xD Końcówka taka pełna emocji, gorąca i hormonów xD Ale się pocałowali xD Tylko szkoda, że tak się ten pocałunek skończył...a le może to początek czegoś pięknego? Kochana z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam *:*:*:* /one-of-us

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czegoś pięknego? No chyba sobie żartujesz:D... Ja tu chce rozpętać piekło;D

      Usuń
  6. No pieknie...ladnie ladnie... hehe
    areszcie cos nowego i jakies pierwze uczucia:D hehe Pozdrawiam ;*;*
    I licze szybko na next ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dopiero początek;D ... Uczuć będzie więcej:P... Zresztą musiałam Wam dać trochę posmakować tego co Was czeka w kolejnych odcinkach... W tym momencie ukazało się moje dobre serce:D

      Usuń
  7. No Ferdek trochę przegiął :// Ale mam nadzieję, że naprawi to jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę? Trochę to lekkie określenie i kiedyś napewno to naprawi;D

      Usuń
  8. O ja! Dojechałam do końca! I teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na cdn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, jestem pod wrażeniem! Cudownie to napisałaś. Cała notka wygląda jak tango :) Taka namiętność i cichy gniew Wiktorii! Och, naprawdę bosko! I ten pocałunek! Rozpłynęłam się i teraz plotę trzy po trzy :)
    Z niecierpliwością czekam na coś nowego :*
    Pozdrawiam :*
    Joaynel. [unmistakable]

    OdpowiedzUsuń