Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy zgasły światła
kamer. Nawet najwięksi artyści mieli straszną tremę, a co dopiero wspominamy o
tancerzach. Gdy już program zszedł z wizji na parkiet powchodziły rodziny
tancerzy i gwiazdy. Do Wiktorii podeszła tylko Paula i przytuliła ją mocno do
siebie.
-
Poszło ci wspaniale – powiedziała.
-
Dzięki – odpowiedziała z uśmiechem.
Do Fernanda podeszła żona z jego rodzicami.
Tamara uwiesiła mu się na szyi i nie chciała puścić, żeby poszedł do swojej
trenerki i podziękował jej. Wiktoria uśmiechnęła się tylko smutno do niego i
skierowała się w kierunku szatni, aby przebrać się w normalne ciuchy.
- Panno
Wiktorio – zaczepił ją szef stacji.
- Tak?
– spytała.
-
Proszę po każdym programie zabierać stroje są dla pani – powiedział.
-
Dziękuję – odpowiedziała z uśmiechem i poszła dalej.
Weszła do szatni i od razu znalazła swoją
szafkę ze swoimi ubraniami. W tempie ekspresowym przebrała się, a do pokrowca
włożyła strój taneczny. Wyszła na korytarz gdzie czekała na nia już Paula.
- Wiki
mówię do ciebie! – krzyknęła Paula gdy
dziewczyny dotarły już do domu.
- Co
takiego? – oprzytomniała blondynka.
-
Pytałam się czy idziemy oblać twoje zwycięstwo czy siedzimy w domu?
-
Gdybym chciała oblać zwycięstwo to poszłabym z resztą uczestników.
- Spoko
nie bulwersuj się tak – powiedziała Paula.
- Wybacz,
ale ostatnio nie jestem sobą – powiedziała.
- Widzę
właśnie, co się dzieje?
- Żebym
to ja sama wiedziała.
- A
może to sprawy sercowe? – zapytała Paula.
- Nie.
Poszła do swojego pokoju i położyła się na
łóżku. Zimne powietrze, które wlatywało przez otwarte okno ożywiało naszą
bohaterkę. Myślami była gdzieś daleko. Gdzieś gdzie był on. Zastanawiała się,
co teraz robi? Czy myśli o niej? Czy może świętuje z rodziną zwycięstwo?
Marzenia Twoje spełnia tak jak żadna inna
U boku Twego dobrze gra tą, którą widzieć chcesz
A gdybyś tak zobaczyć mógł to, co myśli
I jaka tak naprawdę jest
U boku Twego dobrze gra tą, którą widzieć chcesz
A gdybyś tak zobaczyć mógł to, co myśli
I jaka tak naprawdę jest
Westchnęła cicho. Domyślała
się, że mimo wszystkich swoich ogromnych starań poczuła do niego coś więcej niż
przyjaźń. Zaczęła nienawidzić siebie za to uczucie. Przecież obiecała sobie,
ale jej serce było lekkie jak płatek róży, które
unoszone przez wiatr pada na ziemię i albo ktoś je podniesie, albo brutalnie
zdepcze raniąc je i powodując, że już nigdy nie poczuje nic do nikogo. Wiktoria
należała do kobiet, które jak kochają to raz na całe życie. Prawdziwą miłość
przeżywają raz i albo są szczęśliwe albo nie. Wszystko zależało od tego jak
pokierują swoim losem. Blondynka nie chciała być przyczyną rozpadu małżeństwa,
Torresa, chociaż widziała, że jest on w nim nieszczęśliwy, że cierpi i że się w
nim dusi.
Zanim nazwiesz perłą najczystszych mórz
Może byś poznał jej twarze dwie
Wczoraj głęboka czerń dzisiaj biel
Może byś poznał jej twarze dwie
Wczoraj głęboka czerń dzisiaj biel
Miała nadzieję, że jakoś to
wszystko się ułoży, że jednak i jej pisane jest powodzenie nie tylko w życiu
zawodowym jak i prywatnym.
***
Fernando siedział w kuchni i wpatrywał się
pustą szklankę, w której kila minut temu był jeszcze biały płyn zwany mlekiem.
Nie mógł zasnąć. Sam nie wiedział, dlaczego. Powodem nie byli na pewno rodzice,
którzy spali piętro wyżej. Jego myśli nie dawały mu spokoju. Miał dość Tamary i
jej napadów czułości, kiedy było o nim głośno.
Może warto poczekać te parę chwil
Zanim dasz jej całego siebie właściwie tak za nic
Kiedyś będzie za późno, kiedy zobaczysz jej druga twarz
Będzie za późno i nie będzie już cienia szans
Zanim dasz jej całego siebie właściwie tak za nic
Kiedyś będzie za późno, kiedy zobaczysz jej druga twarz
Będzie za późno i nie będzie już cienia szans
Męczyło go to uśmiechanie się
do niej, kiedy reporterzy robili im zdjęcia.
Słodkim szeptem odprowadzasz ją do snu
A gdybyś wiedział, gdybyś poznał twarze dwie
Głęboka czerń i czysta biel.*
A gdybyś wiedział, gdybyś poznał twarze dwie
Głęboka czerń i czysta biel.*
- Fernando,
czemu nie śpisz? – spytała kobieta wchodząca do kuchni.
- Nie
mogę zasnąć mamo – powiedział.
- Coś
cię męczy.
- Skąd
wiesz? – spytał.
-
Jestem twoją matką i wyczuwam takie rzeczy.
- Ehhh
– westchnął tylko.
-
Powiesz mi, co się dzieje? – spytała.
-
Chodźmy na dwór tu może nas ktoś usłyszeć – powiedział i podał matce kurtkę a
sam narzucił bluzę.
Miał ochotę się komuś wygadać, a kto nie
będzie lepszym słuchaczem niż jego własna rodzicielka. Kto ci lepiej doradzi
niż ona? Usiedli na kamiennych schodach prowadzących do ogrodu i wpatrywali się
w ciemną zieleń roślin.
- Nie
cieszysz się z wygranej? – spytała pani Torres.
- Jakoś
nie cieszy mnie ona – odpowiedział jej.
-
Dlaczego?
- Bo jakoś
tak.
-
Jesteś szczęśliwy z Tamarą?
- Nie –
odpowiedział zgodnie z prawdą.
- To,
dlatego. Jedno nieszczęście zakrywa jedno szczęście.
- Mamo
ona udaje – powiedział.
- Wiem
synku. Ale sam takie życie sobie wybrałeś.
- Ehhh…
Chyba za późno żeby to zmienić.
- Na
nic nigdy nie jest za późno – powiedziała jego rodzicielka.
-
Miałaś racje mówiąc, że ta kobieta nie jest dla mnie. Jest fałszywa. Nie kocha mnie,
ale moje pieniądze.
- Rób,
co uważasz za słuszne. Twoje oczy mówią, że ktoś inny jest tobie bliski.
- Nie
mamo. Wydaje ci się – powiedział i momentalnie odwrócił głowę.
Kobieta poszła do domu, a on siedział i
wpatrywał się w bezchmurne niebo pełne błyszczących gwiazd. Te gwiazdy
przypominały mu iskierki w oczach Wiktorii. Złapał się za głowę. Nie mógł
uwierzyć, że takie myśli przechodzą właśnie przez jego głowę. Rozwód. O tym od
razu pomyślał po rozmowie z mamą, ale postanowił się jeszcze chwile wstrzymać.
Dopóki nie będzie pewien uczuć Tamary oraz swoich do Wiktorii. Kiedy był mały
życie wydawało mu się łatwiejsze. Nie musiał wtedy podejmować decyzji, które
mogą mieć wpływ na jego przyszłe życie. Wtedy wszystko było jasne. Znaleźć
kogoś na całe życie i zdobywać kolejne odznaczenia piłkarskie i nie patrzeć w
tył oraz kto co myśli. Ale teraz bał się zranić ją. Ale to było nie uniknione.
Na nic były rozmowy i prośby, bo do miłości nie można nikogo zmusić.
Kolejne dni, tygodnie to kolejny treningi i
kolejne odcinki, w którym naszej parze szło bardzo dobrze. Zawsze zajmowali
pierwsze lub drugie miejsce. Jednak gdybyście widzieli ich uśmiechy na
twarzach. Czy zauważylibyście, że one nie są szczere? Otóż nie.
Wiktoria z racji bycia tancerką
musiała również dobrze grać, żeby móc wyrażać emocje. Właśnie taka mini gra
aktorska coraz częściej spotykała się w zastosowaniu w jej życiu codziennym.
Okłamywała nie tylko siebie, ale swoją najlepszą przyjaciółkę, a co więcej
swoich ukochanych rodziców.
Torres… A jego uśmiech był tym, którym zawsze
witał Tamarę po długiej nieobecności. Jednym słowem w jego młodym życiu nic mu
się nie układało oprócz sukcesów piłkarskich. Właśnie siedział w sali
treningowej i czekał na Wiktorię. Od samego rana był dziwnie zły. Zły to było
słabe określenie. On był wściekły. Miał ochotę coś rozwalić. Wszystko go
denerwowało.
-
Torres rusz tyłek – powiedziała blondynka wchodząc do sali.
- Mam
imię – odpowiedział.
-
Wcześniej Ci to nie przeszkadzało, a dodatkowo twoja żona jak tu przychodzi to
krzywo się patrzy jak mówię do ciebie Fernando.
-
Będziesz słuchać mojej żony? – spytał.
- Nie
chce mieć wrogów. A teraz ruszaj tyłek. Masz dwa dni na nauczenie się układu.
Fernando zacisnął ręce w pięści, żeby nie
wybuchnąć krzykiem. Teraz rozumiał, dlaczego Wiki była dla niego taka ostra i
nie miła w pewnych sytuacjach. Temu wszystkiemu była winna jego żona – Tamara.
Miał jej dość. Miał ochotę pójść do niej teraz i powiedzieć jej, co o niej myśli
i że ma się wynosić z jego życia.
-
Torres ty mnie wcale nie słuchasz. Na mózg ci padło? – spytała dziewczyna.
-
Wybacz – powiedział.
Zaczęli ćwiczyć. W tym odcinku mieli zatańczyć
Tango. Taniec agresywny przypominający kłótnie kochanków.
Oczywiście,że jest sens pisania.Jak mogłas wogóle pomyslec co innego:p
OdpowiedzUsuńa odcinek jak zawsze świetny.Ciekawią mnie dalsze losy bohaterów.
No i czy bedzie jednak ten rozwód.pozdrawiam
Chyba mogłam tak pomyśleć przez to, że mam straszne problemy i mam wrażenie że nic mi nie wychodzi... Ale dzięki że uważasz iż jest sens dalszego pisania:*
Usuńładnie, pieknie...tango...hmm...fiu fiu :D:D
OdpowiedzUsuńAkurat ich humory pasują do tego tańca :D
Czekam na enxt pozdrawiam;*
Fer niech się rozwiedzie z tą jego niby żoną :// Ona go nie kocha, on jej również, to po co się dusić w takim związku ?? Ma kobietę u boku, która pewnie oddałaby życie za niego !!
OdpowiedzUsuń[zagubiona-w-realiach-prawdziwego-swiata]
Rozwód? To chyba najlepsze rozwiązanie. Po co on ma się męczć w zwiazku z nią, skoro nie jest szczęśliwy. Niech z nią jak najszybicej zsprawe załatwi i będzie szczęwśliwy. Odcinek świetny i z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*:* /one-of-us
OdpowiedzUsuńniech fernando rozwiedzile sie z tą pie.przona żoną ;p to rozkaz jest
OdpowiedzUsuńwszystko byloby pieknie, gdyby nie to ze tak dlugo trzeba czekac na nowosc. ech ;* nie rob tego ;*
OdpowiedzUsuńOj czuje że będzie skandal xD
OdpowiedzUsuń