Ta noc należała do niezapomnianych. Wiktoria
obiecała sobie, że zapisze ją w pamięci do końca życia. Nawet, jeśli za każdym
razem miałaby ją ranić na nowo. Stała przy oknie owinięta białym kocem. Na
ulicach panowała ciemność. Światłem były tylko latarnie. Było cicho. Ludzie już
dawno spali. Wszyscy oprócz niej. W ręce trzymała szklankę z wodą, a przed
oczyma ukazywała się jej obraz sprzed kilku chwil.
***
Jechali w stronę jej domu. Wiktoria, co jakiś
czas mówiła gdzie Fernando ma skręcić. Atmosfera była napięta. Żadne z nich nie
zaszczyciło drugiego nawet spojrzeniem.
W końcu dojechali na miejsce. Torres wziął
suknię wiszącą z tyłu i podążył za Wiktorią. Patrzył na nią i uświadomił sobie,
że on jest kompletnym przeciwieństwem Tamary. Blondynka była delikatna jak
kwiat. Zawsze można było na nią liczyć.
Weszli do mieszkania. Powiesił sukienkę na
szafie i udał się razem z Wiktorią do salonu. Gdy ta chciała zapalić światło
złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę.
Dziewczyna patrzyła na niego swoimi
bursztynowymi oczami. Chciała poznać jego myśli. Chciała wiedzieć, co czuje. Co
chce jej powiedzieć.
Dotknął opuszkami palców jej policzka.
Zadrżała pod wpływem jego dotyku.
- Czemu
zjawiłaś się tak późno w moim życiu? – spytał.
- Ja
się miałam nigdy w nim nie zjawić – odpowiedziała blondynka.
- To,
czemu to zrobiłaś?
- By
sprzeciwić się losowi.
Dalej już nic nie powiedział tylko cały czas
opuszkami palców błądził po jej twarzy. Jak ślepiec, który spotkał kogoś
nowego. Stała nieruchomo jak posąg. Czekała na każdy jego gest ruch czy słowo.
Miała wrażenie, że stoją tak całą wieczność. To była jedna z tych chwil, kiedy
chciała być kobietą bezwzględną. Taka, którą nie interesuje czy rozbije cudze
małżeństwo. Jednak była zbyt delikatna, żeby pozwolić komuś innemu cierpieć.
Była zbyt szlachetna żeby zawalczyć o swoje szczęście.
Ta chwila była jedyną, w której pomyślała
osobie.
Pocałował ją w policzek. Kolejne pocałunki
zbliżały go do upragnionego celu – do jej
delikatnych jak płatek róży ust. W końcu poczuł ich smak.
Całowali się z wielką namiętnością. Z każda
chwilą pragnęli się jeszcze bardziej. Chłopak delikatnie objął ją w tali i
przytulił mocniej do siebie nie przestając jej całować.
Dziewczyna odwzajemniała ego pocałunki. Swoje
delikatne ręce wplotła w jego włosy.
Słyszę Twój głos, który zatapia się we mnie
Który znów mi powtarza
To, czego nie chce słyszeć
Znaleźli się na jej łóżku. Jej palce rozpinały
jego koszulę, która po chwili wylądowała na podłodze. Z każda chwilą pożądanie
wzrastało. Z każdą sekundą ich ciała pragnęły się jeszcze bardziej.
Nie chcę wyobrażać sobie
Że to był pożegnalny pocałunek.
***
Spojrzała na niego. Spał. Był taki niewinny i
bezbronny. Takiego go kochała. Takiego, przy którym czuła się bezpiecznie.
Zobaczyła obrączkę. Niby nie powinno było ją to zdziwić, ale jednak zabolało.
Łzy napłynęły do jej bursztynowych oczu. Łzy bólu, że wraz z odejściem nocy
odejdzie i on. Rozpłynie się. A ona? Pozostanie sama ze złamanym serce i jedną
szczęśliwą chwilą w życiu.
Nagle poczuła czyjeś dłonie na swoim brzuchu.
Uśmiechnęła się. Poczuła ciepło bijące od jego ciała. Gdy znalazła się w jego
objęciach poczuła się kochana.
-
Kocham Cię – powiedział do niej szeptem.
- Nie
możesz – powiedziała dziewczyna.
- Mogę.
Już to zrobiłem.
Odwrócił ją w swoją stronę. Szklankę odłożył
na parapet. Patrzył na nią i nie wiedział czy w jej życiu jest miejsce dla
niego.
-
Zdradziłeś ją – powiedziała dziewczyna i skierowała się w stronę drzwi.
Wyrzuty sumienia, które przed chwilą się w
niej obudziły nie dawały jej spokoju. Uwiodła żonatego mężczyznę. Ona, która
była kobietą z zasadami. Teraz nie będzie mogła spojrzeć w swoje odbicie w
lustrze.
-
Wiktoria – złapał ją za rękę.
Odpowiedziała mu cisza. Nie widział jej
twarzy. Nie patrzyła na niego, więc nie wiedział, że zaczęła płakać.
- Nie
odchodź – poprosił.
- I tak
będę musiała odejść.
- Ale
jeszcze nie teraz. Teraz jest nasz czas.
- Nie –
wyszeptała.
-
Wiktoria proszę – wyszeptał błagalnie – spójrz na mnie.
Zrobiła tak jak prosił. I wtedy ujrzał jej
łzy.
- Nie
płacz.
-
Znikniesz.
- Nie.
Nigdy.
- A
jednak – powiedziała i zniknęła w łazience.
Obmyła twarz zimną wodą dla otrzeźwienia.
Nie chce potwierdzenia, że Cię straciłam
Nie chcę wyobrażać sobie
Że to był pożegnalny pocałunek.
Wszedł za nią do łazienki i przytulił się do
jej pleców. Stali tak jak marmurowy posąg spóźnionych kochanków. Młodzi, którzy
tak pochopnie podjęli decyzję w swoim życiu. On, że chce się ożenić. Ona, że
nie chce się z nikim wiązać. Tylko, dlaczego nagle Bóg postawił ich sobie na
drodze?.
-
Proszę nie zostawiaj mnie – poprosił i przytulił ją mocniej do siebie jakby
miała mu zaraz uciec.
Błagał ją, aby obdarowała go odrobiną
prawdziwej i szczerej miłości. Żeby przez chwilę kochał i był kochany beż
żadnych ograniczeń. Nie pragnął niczego więcej. Tylko jej i jej miłości. Ale
czy nie wymagał za wiele?
- A co
z nią? – spytała dziewczyna.
- Wezmę
rozwód.
-
Zranisz ją.
- Ona
mnie rani cały czas.
- A ja?
- Ty
jesteś balsamem na moje rany.
- Zawsze
będę tą drugą.
- Nie.
Zawsze będziesz tą pierwszą.
-
Względem prawa tą drugą.
Wziął ja na ręce i zaniósł do pokoju. Położył
ją, a następnie zajął miejsce obok niej. Przytuliła się do niego jak do
pluszowego misia. Gładził jej włosy. Chciałby jak najszybciej zasnęła.
W końcu usłyszał jej miarowy i spokojny
oddech. Zdjął obrączkę, którą nosił na serdecznym palcu. Przyjrzał się jej
dokładnie. Kiedyś była nadzieją na nowe, lepsze życie. Teraz była
przekleństwem. Zabraniała mu kochać tą, która na tę miłość zasługiwała
najbardziej na świecie.
Podjął decyzję. Rozwiedzie się. Co prawda
papiery złoży dopiero pod koniec programu aby nie zaszkodzić Wiktorii, ale nic
nie powstrzyma go od tego postanowienia. Tej magicznej nocy zaszły w nim jakieś
przemiany. Narodził się nowy Torres ten, który umie i będzie walczył o swoje
szczęśliwe życie. Natomiast umarł ten, który szczęście innych stawia ponad
swoje.
Obudziła się wtulona w ramię Fernando.
Uśmiechnęła się sama do siebie i dalej poszła spać, aby ta magiczna chwila
trwała jak najdłużej.
Torres obudził się pół godziny później.
Pocałował Wiktorię w czoło i delikatnie wyswobodził się z jej objęć. Ubrał
spodnie i po cichu wyszedł z pokoju. Cały czas się uśmiechał. Znalezienie
kuchni nie zajęło mu dużo czasu. Większym wyzwaniem okazało się znalezienie
jakiegoś kubka.
Paula miała pokój zaraz obok kuchni. Do domu
wróciła o 3 rano wiec chciała odespać zarwaną noc w dzień. Jednak ktoś nie
udolnie szukał czegoś w kuchni. Myślała, że tym kimś jest Wiktoria, ale zaraz
oświeciło ją, że jej przyjaciółka nie krzątałaby się tak długo w kuchni
szukając czegoś. Z jej myślenia wynikało, że musiał to być ktoś obcy. Szybko,
więc wstała i ubrała szlafrok, aby po chwili znaleźć się w kuchni i poznać tego,
kto zakłócił jej sen.
-
Torres? – spytała zdziwiona dziewczyna widząc chłopaka opartego o blat ze
szklanką wody w ręce.
- Fernando,
jeśli już – powiedział.
- Co ty
tu robisz?
- Stoję
– odpowiedział.
- W
takim razie, co robisz pół nagi w kuchni Wiktorii i mojej?
-
Czekam, aż się obudzi.
Wtedy blondynce zaczęło coś świtać.
-
Spaliście razem.
-
Spostrzegawcza jesteś.
- Co tu
się dzieje? – spytała Wiktoria wchodząc do kuchni.
- Coś
ty zrobiła? – spytała Paula.
- O co
ci chodzi? – Wiktoria.
- On ma
żonę. Zdradził ją z tobą – mówiła szarooka.
- Paula
to jest moje życie. Wiem, że chcesz jak najlepiej, ale nie wtrącaj się w nie –
powiedziała blondynka.
-
Możesz pożyczyć mi jakiś ręcznik? – spytał Fernando.
- Tak –
odpowiedziała blondynka z uśmiechem i podała mu przedmiot i wskazała drogę do
łazienki.
- Ona
cię zabije – powiedziała Paula.
-
Trudno. Lepiej żałować, że coś się zrobiło niż żałować, że się nie zrobiło.
-
Kochasz go – stwierdziła Paula.
-
Przecież ci to wczoraj już powiedziałam.
- I co
dalej?
- Nie
wiem. Dowiem się jak wyjdzie z łazienki.
Po kwadransie Wiktoria i Fernando siedzieli w
jej pokoju. Usiadł obok niej i objął ją ramieniem. Sam nie wiedział, od czego
zacząć.
- O
której masz samolot? – spytała blondynka.
-
Wyganiasz mnie?
- Nie.
-
Wiktoria to, co powiedziałem tej nocy to była najczystsza prawda. Kocham Cię.
- Ale
masz żonę – zauważyła blondynka.
-
Rozwiodę się z nią.
- Prasa
nie da ci spokoju.
- Ale
będę miał ciebie. To wynagrodzi mi wszelkie cierpienia – ujął jej dłonie w
swoje – pojedź ze mną do Wielkiej Brytanii.
-
Tamara tam będzie.
- Nie.
Wróci dopiero za tydzień.
-
Fernando nie mogę. Gazety będą pisać.
- To
powie się, że na potrzeby programu.
- Co
masz na myśli?
- W tym
odcinku mamy zatańczyć pasodoble i dodatkowo walca wiedeńskiego. Wrócimy w
czwartek i będziemy się uczyć z resztą par. Pasodoble będziemy ćwiczyć u mnie.
- W
sumie masz rację – zgodziła się z nim.
Pocałował jej dłonie i powiedział:
-
Pozwól mi pokazać swój świat tak jak ty pokazałaś mi twój. Pozwól pokazać
prawdziwego Torresa.
- Ja
chcę tylko tego, którego pokochałam.
Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
� C < : � �
/span>
- Tak. Dokładnie,
dlatego.
- No
wiesz nie wiem czy mogę z tobą iść – stwierdziła blondynka.
- No tak,
bo ja cię spije, wykorzystam i zostawię w lesie – stwierdziłam ze śmiechem.
- No
mówiłam, ze tobie ufać nie można – zaśmiała się blondynka i ujęła Roberta pod
ramię.
Ruszyli za resztą osób do pobliskiej
restauracji. Cały czas rozmawiali. Nie wydawało im się to dziwne, że poznali
się zaledwie kilka minut temu, a już rozmawiali jak starzy znajomi z dawnych
lat. Usiedli na jakiejś kanapie, która stała w najbardziej odludnym miejscu
pomieszczenia. Nie interesowało ich nawet, w jakich kolorach jest lokal. Ale ja
wam powiem, żebyście wiedzieli i mogli sobie to wyobrazić.
Ściany były w kolorze bordowym. Sufit biały
podobnie jak sofy i krzesełka. Podłoga była w kafelkach. Wzorem na nich były
białe lilie i takie też kwiaty gościły na stołach i w wazonach. Delikatna woń
tych też kwiatów uniosła się w powietrzu i otulała ludzi.
- Czemu
przyjechałeś do Hiszpanii? – spytała.
-
Promocja filmu trwa. Więc wysyłają mnie do każdego możliwego programu, aby
tylko do kin poszło jak najwięcej osób – odpowiedział.
- Byłam
w kinie wczoraj. Ledwo bilet dostałam.
- I jak
wrażenia?
- Film
jest genialny i ksiązka również, ale przyznam, że film nie odzwierciedla fabuły
ksiązki. Wiele ciekawych momentów z książki w filmie nie zostało pokazanych.
Ksiązką strasznie wciąga.
- Ale
tak jest zazwyczaj – odpowiedział.
- Też
prawda.
- A co
ty robisz w Hiszpanii?
-
Mieszkam.
- A
konkretniej?
-
Studiuje.
- A co?
Czy z ciebie wszystko trzeba wyciągać?
-
Prawie wszystko.
- Więc
co studiujesz?
-
Dziennikarstwo.
Na dalszej rozmowie minęła im reszta nocy. Co
jakiś czas wymieniali tylko szklanki z trunkami. Potem rozstali się jak na nocnych
kochanków przystało by żyć w niewiedzy, kiedy spotkają się
ponownie.
ładnie i przejrzyście... :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaję, że zaczyna się akcja dopiero teraz rozwijać :)
Hmm,,, zobaczymy co sie stanie się pożniej :D
Czytajcie, komentujcie szybko...by niedklugo pojawila sie nowa notka:D
Pozdrawiam
P.S. Odcinek super:D
Jak ja Wam akcję rozkręcę to Wy pospadacie z tych krzesełek co na nich siedzicie:P
Usuńah ta Paula na Ciebie naskoczyła
OdpowiedzUsuńodcinek świetny tylko niech sie tam w tej Wielkiej Brytanii nie pozabijają :p
buziaki siostra:*
Oj tam to sie akurat nie zabiją... Ale nikt nie powiedział, że mają się nie zabijać w Hiszpanii:D
UsuńOdcinek naprawde świetny.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał:)
Ciekawi mnie co bedzie dalej;)
buziaki
PODOBA MI SIĘ!
OdpowiedzUsuńSIĘ MI PODOBA! XD
Ahhh wreszcie to uczucie się rozwinęło, choć jestem an 100% pewna, że skomplikujesz ich życie na maxa;p
Czekam na next;*
Oczywiście, że im skomplikuje:D... Ale narazie jeszcze dostaniecie troche sielnki:D
UsuńNowa kolorystka, jest boska, a co do odcinka brakuje mi słów. W sumie cieszę się, że podjęli taką a nie inną decyzję, mam nadzieję, że będą razem i że Torres naprawdę rozwiedzie się z Tamarą. Kurcze! Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka! Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńJoaynel. [unmistakable]
HiHi... Chciałaby dusza do raju:D
UsuńUhh ta końcówka... piękna. "Chce tego Torressa którego pokochałam"... rozpływam się. Kochanie odcinek pełen ukrytej magii i czaru. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :* /one-of-us
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dało się wyczuć magię i czar bo taki był mój zamiar... Chciałam, żeby ten rozdział był wyjątkowy... I chyba mi się udało.
UsuńPodoba mi się i notka i kolorystyka bloga :D Fajnie to sobie przemyślałaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!