Czasami ma się wrażenie, że świat się pomylił,
że złączył dwoje ludzi, którzy do siebie nie pasują. Ma się odczucie, iż jakiś
potężny wiatr zdmuchną człowieka na inną drogę niż ta, po której szedł. Bo
człowiek jest tylko lekkim płatkiem, który tak łatwo zdeptać, zdmuchnąć,
zmienić jego kierunek i podłoże, na którym leży.
Fernando patrzył na Wiktorię, która spała
oparta o jego ramię. Jej włosy delikatnie otaczały jej twarz. Długie rzęsy
rzucały delikatny cień na jej policzki. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Jak
anioł, którego zesłały mu niebiosa.
Uśmiechną się szczerze. Chciał ją pocałować,
ale musiał się powstrzymać. Nawet w samolocie potrafią czai się upierdliwi
dziennikarze, którzy czekają tylko na artykuł godny pierwszych stron w ich
gazetach.
Obudziła się, gdy mieli lądować. Zapięła pasy
i nie spojrzała w jego stronę ani razu. Zastanawiała się czy dobrze robi, ale
teraz nie było odwrotu.
-
Kocham Cię – usłyszała cichy ledwo dosłyszalny szept.
Uśmiechnęła się. Jego głos działał na nią
uspokajająco. Gdy go słuchała wtedy do głosu dochodziło serce i chciała przy
nim na wieki.
Wylądowali. Wyszli z samolotu. Udawali, że
między nimi nic nie ma. Żadnej chemii. Żadnego przyciągania. Przychodziło im to
z wielkim trudem, ale nie mogli. Wsiedli do taksówki. Przemierzali ulice
Liverpoolu, aż dotarli do mieszkania Tamary i Fernando. Jak na prawdziwego
dżentelmena przystało wziął jej jedną walizkę i zaprowadził do mieszkania
znajdującego się na 15 piętrze. Milczenie złotem. W ich przypadku było jeszcze
bardziej cenniejsze. Nie musieli nic mówić wystarczy, że byli obok siebie i
mogli cieszyć się swoją obecnością. Bo czasami słowa są zbędne wystarczy, że
człowiek jest.
Mieszkanie było pełne przepychu. Na każdym
kroku była jakaś droga rzecz. Każdy dodatek był do siebie dopasowany, ale było
z dużo tych wszystkich gadżetów.
Fernando widział jak Wiktoria patrzy na to
wszystko krytycznym wzrokiem. Jemu osobiście też to się nie podobało, ale
Tamara zmieniła mieszkanie zwykłe piłkarza w apartament, który w tym czasie
wart był duże pieniądze. Nie lubił pokazywać, jaki to on jest bogaty. Wolał
spokojnie żyć w zwykłym, normalnie urządzonym domu.
- To
ona urządziła – powiedział.
-
Domyśliłam się – powiedziała blondynka.
Było strasznie elegancko. Widać było, że
Tamara nie chce mieć dzieci. Dzieci zbyt wiele by ją kosztowały. Figurę, stratę
czasu, a dodatkowo zniszczyłyby te wszystkie cenne rzeczy.
Zaprowadził ją do pokoju gościnnego. Był on w
kolorze błękitnym. Duże łoże z baldachimem. Segment, kanapa i telewizor. Nie
było tu przytulnie. Może, dlatego, że niebieski jest zimnym kolorem? A może, dlatego,
że w urządzenie tego pokoju zresztą jak każdego innego w tym domu nie było
włożone żadne uczucie? Przecież we wszystko, co się robi należy włożyć, choć
trochę uczucia i pozytywnej energii. Chociaż nawet żeby tylko, aby druga osoba
mogła wyczuć radość tworzenia. W końcu nie jesteśmy robotami. Odłożył jej
walizkę obok łóżka.
-
Rozpakujesz się później – powiedział do niej.
- A co
będziemy teraz robić? – spytała widząc, że Fernando zbliża się do niej.
- Coś,
na co mam ochotę odkąd wyszliśmy z twojego mieszkania – delikatnie objął ją w
pasie.
- A na
co takiego masz ochotę? – spytała.
Pocałował ją. Jak zawsze jego pocałunek był
pełen miłości, tęsknoty i… o dziwo żalu, że muszą się ukrywać.
- Ale
panie Torres ja dalej nie wiem co pan chce robić – dziewczyna postanowiła się z
nim trochę podrażnić.
- Nie?
– spytał zdziwiony.
Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
Pocałował ją jeszcze raz.
-
Torres my tu mamy ćwiczyć, a nie się całować – powiedziała poważnym tonem.
- Zaraz
będziemy ćwiczyć – stwierdził.
- A co
będziemy robić do tej pory?
-
Kochanie igrasz z ogniem – zaśmiał się.
- Że
niby ja? – spytała.
- Tak.
-
Wydaje ci się – powiedziała.
Pocałował ją, a ona w końcu odwzajemniła to.
Trwali tak dłuższą chwilę starając się zapamiętać z niej każdą sekundę. Nie
chcieli żeby jakikolwiek fragment tych magicznych i wspaniałych chwil im
uciekł. Ważne było to, co się dzieje tu i teraz. Jednak ważne było też to, co w
przyszłości będą mogli wspominać z teraźniejszości.
Układ choreograficzny wbrew pozorom nie był
skomplikowany. Dziewczyna go już kiedyś, dawno temu wymyśliła i teraz
postanowiła go wykorzystać.
-
Pasodoble to ma być walka Torres. Ty jesteś torreadorem, a ja czerwoną płachtą,
bykiem bądź jak to niektórzy mówią jestem jak hiszpańska seniorita – powiedziała
na samym początku ich nauki w mieszkaniu piłkarza.
- Yhym
– przytaknął chłopak.
- Skup
się na tym tańcu. Nie możesz zapomnieć kroków, bo legniemy na całej linii.
- To
znaczy?
-
Pasodoble to jedyny taniec, w którym pary nie mogą sobie pozwolić na luki czy
skróty w prezentowanej choreografii, ponieważ określone części tańca mają
ściśle określoną liczbę taktów.
- Czyli
jednym słowem: muszę zapamiętać o wszystko? – spytał gdy Wiktoria pokazała mu
kroki jej i jego.
- Tak. W tym tańcu musisz pokonać byka, czyli
mnie.
***Po pół godzinie***
-
Torres!!! Ty tu dominujesz nie ja. To ja mam się poruszać wokół ciebie, a nie
odwrotnie. I wykonuj te ruchy gwałtownie i dramatycznie. I pamiętaj ja nigdy
nie podejmuję walki i zawsze jestem jak cień torreadora – jak twój cień –
dziewczyna zakończyła swój wywód i wrócili do ćwiczeń.
***
W Madrycie siedziała pewna szarooka blondynka.
Kilka godzin temu jej najlepsza przyjaciółka poleciała do Wielkiej Brytanii do Liverpoolu,
aby ćwiczyć układ choreograficzny ze swoim tanecznym partnerem. Jednak prawda
była inna. Prawdą było, że te dwie zagubione dusze w końcu odnalazły się w tym
wielkim i bezlitosnym świecie.
Blondynka nie mogła uwierzyć, że jej
przyjaciółka jest na tyle głupia, żeby wierzyć, że Torres rozstanie się z żoną
specjalnie dla niej. Nie sądziła, że jej przyjaciółka ma rozum 18 – latki,
która wierzy w słowa żonatego mężczyzny. W końcu nie jeden taki jak on
obiecywał gruszki na wierzbie.
Jednak jej myśli zaprzątała nie tylko
przyjaciółka, ale również pewien sławny aktor, którego w minioną niedzielę
poznała i z którym przegadała całą noc. Jednak ona nie była w nim zakochana.
Nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia. Polubiła Pattinson’a i bardzo chciała,
aby ich kontakt się utrzymał, ale oboje tej nocy byli zbyt pijani i zapomnieli
wymienić się numerami.
-
Skleroza nie boli stwierdziła dziewczyna
sama do siebie i zabrała się za sprzątanie.
***
Robert wrócił do Stanów. Do swojego mieszkania
w Nowym Jorku. Był zmęczony. Zresztą wcale się nie dziwił. Ostatnią noc
zabalował. A o 10 rano miał samolot. Spał tylko kilka godzin. Jednak nie
żałował ani jednej chwili z tej nocy. Poznał wspaniałą dziewczynę. Blondynkę.
Wbrew pozorom wcale nie głupią. Przegadali całą noc jak najlepsi kumple. Jakby
znali się całe życie i nie widzieli się kilka lat.
-
Pattinson ty to jesteś geniuszem. Zapomniałeś wziąć od niej jakikolwiek kontakt
– uderzył się czoło.
Westchnął i zaczął się rozpakowywać.
to moze tak od razu zeby na koncu nie zapomnieć dziękuje za dedykacje ;) ja też Cie mocno siostro kocham ;)
OdpowiedzUsuńja i Pattinson pijani.? o cholercia jasna leże ...
a co do tych słów "Bo czasami słowa są zbędne wystarczy, że człowiek jest." zgadzam sie w 100 % jak nie wiecej :)
czekam z niecierpliwościa na następna notke:*:* buziaki
Piękne stwierdzenie, bo moje:D... Ahhh jaka ja skromna... Nie no ok... Koniec... Notka dno
UsuńNotka jak zywkle super,,no ale skzoda ze taka krótka ale coz bede musiaal jakos przezyc..choc ciezko bedzie... ciezko... ;*
OdpowiedzUsuńCzekam z iecierpliwoscia na next KOCHANA ADO moja ;*;*
Dziękuje za te całuski w tekscie od roducencika..jak chcesz moge sie odwdzieczyc jezorkami :D
Koteczek chce jęzorki:D Koteczek chce jęzorki:D Koteczek się stęsknił za jęzorkami:D:D:*
UsuńO mój Boże ;lol2;
OdpowiedzUsuńWątek Pauli i geniusza Pattinson'a powala na kolana...'leżę i kwiczę' XD
Aaaaa Wiktoria z Torresem, ciekawa jestem co będzie dalej;p
;*
Dalej może być gorzej niż jest :D:D... Taaaaa... Geniusze to oni są...:D
UsuńNo pomiędzy blondynką i Robertem chyba coś będzie poważniejszego prawda? xD Zgadałam? No pewnie że zgadałam xD Jak oboje w swoim towarzystwie się czują dobrze to coś musi z tego być. Kochanie z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy to tak kolorowo bedzie:D... Lubie zaskakiwac ludzi...
UsuńBardzo fajnie ^^
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to wszystko się niedługo wyda, że Torres będzie miał piekło na ziemi. A co do Pattinsona, myślę, że z blondynką wiąże go coś więcej i niedługo się odnajdą. Odcinek absolutnie wspaniały, zresztą co ja będę ci mówić, wiesz, że kocham twoją twórczość, przepraszam, że komentuję tak późno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Joaynel. [unmistakable]
To tak samo jak ja kocham Twoją twórczość:)... A piekło na ziemi zbliza sie ogromnymi krokami...
Usuń