-
Fernando tak będzie lepiej – powiedziała Wiktoria.
- Nie
pozwolę ci siedzieć samej w domu. Już ubieraj się. Jedziesz ze mną na trening.
- Ale
twój trener będzie niezadowolony – dziewczyna za wszelką cenę starała się
wymigać od pójścia na trening chłopaka.
- Nic
nie powie. Zresztą sam chce zobaczyć jak tańczymy. Już wczoraj miałaś iść, a
dziś wieczorem wylatujesz. Nie zabieraj mi tych ostatnich chwil, które możemy
spędzić razem.
-
Fernando proszę.
Podszedł do niej. Ujął jej dłonie w swoje.
Przyłożył do swojej twarzy. Patrzył długo w jej bursztynowe oczy.
-
Dobrze pójdę – zgodziła się dziewczyna.
-
Dziękuję – powiedział i pocałował ją w czoło.
Ubrała adidasy i wyszła z
chłopakiem z jego mieszkania. Wsiadła do samochodu. Jechali w milczeniu.
- To
widzimy się jutro na treningu? – spytał przerywając ciszę.
- Tak –
odpowiedziała.
-
Wiktoria, co się dzieje?
- Nic.
-
Widzę. Nie odzywasz się do mnie, jesteś nieobecna duchem.
-
Wydaje ci się.
- Nic
mi się niewydajne. O co chodzi?
- A
jeśli ty jej nie zostawisz?
-
Tamary? – pokiwała twierdząco głową, a on dodał – zostawię ją, bo chce być z
tobą i tylko z tobą, ale musi to poczekać aż skończy się program abyś ty nie
ucierpiała.
- To
znaczy?
-
Gazety się tym zainteresują.
- I tak
się zainteresują – stwierdziła.
-
Zgadza się, ale obejdzie się bez oskarżeń, że dzięki rozwodowi wygraliśmy
program.
Zaparkował samochód. Wysiedli i weszli na
teren stadionu. Zatrzymał się i odwrócił ją w swoją stronę.
-
Zapamiętaj. Nawet, jeśli po programie nie będziesz chciała ze mną być i tak się
z nią rozwiodę, bo twoja miłość, czułość i delikatność otworzyła mi oczy. Teraz
widzę, jaki byłem ślepy myśląc, że to ją kocham. Jesteś moim powietrzem, moim
życiem. Najcenniejszym skarbem. Nie chcę cię nigdy stracić. Chce abyś w
przyszłości była panią, Torres, która kocha mnie za charakter, a nie za sławę
czy pieniądze – powiedział i ruszył dalej.
Stała tak krótką chwilę dopóki nie dotarły do
niej słowa ukochanego.
-
Fernando. Czekaj – powiedziała i ruszyła za nim.
Nie zatrzymał się. Zabolało go to, że Wiktoria
zwątpiła w jego obietnicę. On gotowy był skoczyć za nią w ogień, oddać za nią
życie.
A ona?
Ona Zwątpiła w jego miłość.
-
Czekaj – powtórzyła i złapała go za ramię.
- Po
co? Żebyś po raz kolejny we mnie zwątpiła? – spytał.
- Nie.
- To,
po co?
- Żeby
ci powiedzieć, że Cię Kocham – spojrzała w jego oczy.
Zamurowało go. Usłyszał to słowo po raz
pierwszy z jej ust. Czekał na nie długo. Od ich pierwszego pocałunku. Mimo, że
ten pocałunek miał miejsce kilka dni temu dla niego trwało to całą wieczność.
- Chodź – powiedział do niej i uśmiechnął się.
Odetchnęła ciężko i poszła zanim. Wiedziała,
że źle zrobiła wątpiąc w niego, w jego słowa i miłość, ale bała się, że on chce
się nią zabawić. A jednak myliła się. Tak bardzo, że żałowała, iż traktowała go
tak oschle. Bo gdyby jej nie kochał czy zabrałby ją do Liverpoolu? Ryzykowałby
kłótnią z Tamarą gdyby ta wróciła wcześniej? Pewnie nie.
-
Przepraszam – powiedziała, gdy stanęli przed jego szatnią.
- Nie
gniewam się – uśmiechnął się i czułym gestem dotknął jej włosów.
- Idź
prosto to wyjdziesz na bosko. Zaraz tam dojdę – rzekł i zniknął w szatni.
Wszedł do szatni gdzie byli już jego koledzy z
drużyny.
- Cześć
– rzucił im tylko.
- Mam
dla ciebie kamerę – powiedział Gerrard.
-
Dzięki, bo ja swoją zostawiłem w Madrycie. Pobawisz się trochę w kamerzystę? –
spytał.
- Jasne
– odpowiedział kapitan zespołu.
Po 15 minutach wyszli na murawę. Trener
zarządził rozgrzewkę. Wiktoria obserwowała Torresa. Uwielbiała na niego
patrzeć. Sprawiało jej to ogromną radość.
-
Podobno macie nakręcić jakiś film – podszedł do niej Gerrard.
-
Zgadza się – odezwała się blondynka.
- To
masz kamerę – powiedział i podał jej sprzęt – umiesz się obsługiwać? – spytał.
-
Trochę – odpowiedziała.
Pokazał jej jak się obsługiwać tym modelem i
wrócił do zespołu. Wiktoria zaczęła kręcić dopiero, gdy Fernando zaczął robić
główki. Często komentowała wyczyny piłkarza oraz jego kolegów. Śmiała się
często. Po kilku godzinach kamera przeszła w ręce swojego właściciela i teraz
to on był jej kamerzystą.
- To
teraz ja nauczę czegoś swoją trenerkę – powiedział Fernando i zaciągnął
dziewczynę na boisko.
- No
nie wiem czy to dobry pomysł – powiedziała.
- Oj
nie będzie tak źle – zapewnił ją ktoś z drużyny Torresa.
I zaczęła się lekcja gry w piłkę nożną. Teraz
to ona była uczennicą, a on jej nauczycielem. No niestety dziewczyna nie miała
tej żyłki, którą powinien mieć piłkarz i opornie szła jej nauka.
-
Lepiej zostanę przy tańcu – powiedziała ze śmiechem.
- To
pokażcie jak tańczycie! – zawołała Xabi Alonso.
Spełnili ich życzenie. Zatańczyli bez muzyki.
Tango. Co prawda nie miało to takiego efektu jak na parkiecie, bo Wiktoria nie
miała swoich butów dotańcz i różnica wzrostu miedzy nimi była jeszcze bardziej
widoczna, a dodatkowo na murawie ciężko się tańczyło.
***
Robert siedział w swoimi mieszkaniu. Dni
ciągnęły mu się strasznie wolno. Nie wiedział tylko, czemu. Cisza, która go
otaczała denerwowała go bardziej niż kiedykolwiek. Teraz pragnął mieć obok
siebie pewną blondynkę, o której śnił każde nocy. Zauroczyła go podczas jednego
spotkania. Co było dla niego dla niego dziwnie, ponieważ aby się zakochać
potrzebował bliższego kontaktu z osobą, dłuższej znajomości. Jeszcze nigdy nikt
go tak szybko nie zauroczył. Co prawda zauroczenie nie jest równe zakochaniu
się, ale od jednego stanu do drugiego jest tylko jeden krok.
-
Kochanie jestem! – krzyknęła Jessica wchodząc do mieszkania ukochanego.
Jessica była 22 – letnią początkującą aktorką,
która zapowiadała się naprawdę bardzo dobrze. Była długonogą brunetką o
czarnych oczach. Właśnie wróciła z planu najnowszego James’a Bond’a gdzie grała
niewielką rolę, ale ten film mógł być dla niej przepustką do prawdziwego
aktorstwa.
Poznali się ok. temu, kiedy oboje byli jeszcze
nic nieznaczącymi ludźmi. Ich uczucie było czymś niepowtarzalnym przynajmniej
tak było na początku. Teraz Robert był zauroczony Paulą i nie miał najmniejszej
ochoty oglądać swojej narzeczonej.
- I jak
było w Hiszpanii? – spytała siadając obok niego.
-
Gorąco – stwierdził.
- To
się domyślam – zaśmiała się.
-
Ogólnie to zaśpiewałem i wróciłem – uśmiechnął się.
- A ja
padam na twarz. Jedną scenę poprawialiśmy chyba z 30 razy. Wstawałam o 6 a kładłam się o 1 w nocy. Tak
przez całe dwa tygodnie. Wysiadam – mówiła.
Robert jej za bardzo nie słuchał. Myślami był
w Hiszpanii. Zastanawiał się, co robi, Paula? Był ciekawy czy ktoś ma.
Kompletnie się wyłączył. Nie słyszał, kiedy to jego narzeczona mówi w samych
superlatywach o aktorze, który gra jedną z głównych ról. Teraz to nie miało
znaczenia. Teraz miał jeden cel, który chciał spełnić.
no proszę prosze ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie bardzo ;)
w koncu wie że Torres naprawdę do niej cos czuje i niech tak zostanie :)
pisz szybko next siostra
buziaki :*:*
Zostanie, zostanie... Za dobrze by było gdyby tak zostało
UsuńADA!
OdpowiedzUsuńMIAŁAŚ TRZY OPCJE WYBORU: AGATA, KATARZYNA, LAURA....A PADŁO NA JESSICE?
MAM CIĘ ZNALEŹĆ W P*********?
CHCESZ TEGO?!
ŚLICZNIE;*
Agatko nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi:)... Miałam trzy opcje za friko a wybrałam czwartą za pół darmo:D... Ty to mnie nawet w piekle znajdziesz:P
Usuńhehe tekst od producencika mnie rozwalil :D wspanialy :D po prostu skróty my ślowe...hehe..a odcinek wcale nie jest taki denny..ciekawy jest ;) powoli sie torres zaczyna ujawniac ze swa towarzyszka:D pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńZostaw Ty ten tekst od producencika w spokoju:P... Jest wspaniały, bo jest mój...
UsuńTago na murawie boiska xD Musiało to fajnie wyglądać :) No a Rebertowi chyba naprawde blondynka wpadła w oko :) No kochana co mi pozostaje napisać. Czekam na następny odcinek. Pozdrawiam :* /one-of-us
OdpowiedzUsuńTo sobie poczekacie
UsuńPowiem szczerzę. Ze wszystkich twoich blogów, które do tej pory prowadziłaś, ten kocham najbardziej. Jest niesamowity. Tak pięknie napisałaś o tym zwątpieniu w miłość, Boże, normalnie pokochałam Torresa i Vic! Są boscy!
OdpowiedzUsuńA co do Pattinsona! Toż to zdrada! Jest z jedną a myśli o Pauli! Chociaż u Torresa to to samo xD Grunt, by odnaleźli szczęście.
Przepraszam że komentuje tak późno. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz coś nowego :*
Pozdrawiam :*
Joaynel. [unmistakable]
Jejku jejku... Dziękuje:*:*. Naprawdę ciesze się, że podoba Wam sie opis tego zwątpienia... Tak sie starałam żeby to wyszło tak prawdziwie... Dziekuje jeszcze raz za tak szczere opinie:*:*. Pozdrawiam:*
Usuń