Wiktoria wróciła do domu. Z jednej strony
cieszył się, bo tęskniła za Paulą, a z drugiej strony bała się tego, że przez
swoje zachowanie może stracić przyjaciółkę. Dodatkowo już tęskniła za Torresem.
Potrzebowała go w każdej minucie swojego życia.
Jego oddech był jej powietrzem.
Jego usta jej pokarmem.
Jego oczy ciemnym oceanem, w którym chciała
się zanurzyć.
Powoli wysiadła taksówki, która przywiozła ją
lotniska pod dom. Zapłaciła i wyciągnęła walizkę.
Spokojnie i bez pośpiechu przemierzała schodu
budynku, które prowadziły ją do jej mieszkania. Otworzyła drzwi i weszła do
środka. Paula musiała siedzieć w salonie, ponieważ tylko z tego pomieszczenia
dochodził dźwięk włączonego telewizora. Blondynka zdjęła kurtkę i weszła w głąb
mieszkania zostawiając walizkę pod ścianą. Weszła do salonu.
- Już
wróciłaś? – spytała Paula z uśmiechem.
- Tak.
W końcu – odpowiedziała blondynka siadając obok niej na kanapie.
- Coś
się stało?
- A
miało się coś stać?
- Bo
tak jakoś nie wyglądasz na szczęśliwą.
-
Wszystko ok. Spędziliśmy razem trzy dni. Wyćwiczyliśmy pasodoble. Jutro
zaczynamy z resztą tańczyć walca wiedeńskiego.
-
Wiktora przecież widzę, że coś się stało – mówiła Paula.
- Bo ty
jesteś na mnie zła.
- Wiesz
nie pochwalam twojego zachowania, ale nie mogę Cie potępić za to, że się
zakochałaś. Serce i rozum nie zawsze idą w jednej parze. Jak coś ci zadrganie w
serduszku to po prostu kaplica i koniec. Nic go nie przekona do zmiany decyzji. Jak dla mnie zawsze
będziesz moją przyjaciółką.
-
Naprawdę?
-
Naprawdę głuptasie.
Bo to się nazywa prawdziwa przyjaźń. Taka może
się zdarzyć tylko raz. Bo każdy człowiek potrzebuje kogoś, komu powiedzieć bez
oba o swoich uczuciach. Ta druga osoba musi być kimś, kto cię zawsze wysłucha i
nie wyśmieje twoich obaw, lęków, marzeń. To musi być ktoś, kto skoczy za tobą w
ogień, albo osłoni cię własną piersią przed kulą wcelowaną prosto w serce. Tym
kimś może być tylko przyjaciel. A o przyjaciela takiego od serca jest teraz
bardzo ciężko.
*** Liverpool ***
Przed chwilą zamknął drzwi za jej smukłą
sylwetką. Przed chwilą po raz ostatni poczuł zapach jej perfum. Niby działo to
się chwilę temu, a jednak dla niego to już była wieczność. Zobaczy ją dopiero
jutro na treningu gdzie nie będzie mógł jej przytulić i pocałować. Wszystko to
wydawało mu się takie skomplikowane.
Spojrzał na walizki. Czekał na powrót Tamary,
z którą miał lecieć do Madrytu. Miała wrócić dopiero w niedziele na jego
występ, ale rodzicami zajmie się jej brat. Szczęście, że Wiktoria wyleciała z
samego rana.
Usłyszał odgłos otwieranego zamka. Tamara
wróciła. Wziął głęboki oddech. Będzie musiał udawać zakochanego. On jest zakochany,
ale nie w n i e j.
- Co
ona tu robiła? – spytała bez wstępu Tamara wchodząc do salonu.
Torres był tak zdziwiony jej wybuchem, że nie
wiedział, o kim ona mówi.
- Kto?
- Nie
udawaj kretyna! – krzyknęła.
- O kim
ty mówisz? – spytał spokojnie.
- Ta
twoja blond trenerka.
- Była
tutaj, bo musze się nauczyć dwóch układów a w dwa dni tego nie zrobię –
wyjaśnij jej spokojnie.
- I
musiałeś pozwolić jej spać w naszym mieszkaniu? Może jeszcze spała w naszym
łóżku.
-
Przeginasz. A dodatkowo skąd wiesz?
-
Sąsiadka mi powiedziała, że przyprowadziłeś sobie jakąś blond panienkę.
- O
kochana sąsiadka – stwierdził z ironią.
- Ona
ma tu się więcej nie pojawić.
- To
nie twoje mieszkanie, więc nie ty decydujesz.
-
Słucham? – spytała nie wierząc własnym uszom, że to co słyszy to prawda.
- To,
co powiedziałem. Jeśli będzie trzeba to tu przyleci jeszcze nie raz.
- Nie
zgadzam się – powiedziała.
- To
się wyprowadź ja cię tutaj nie trzymam.
-
Fernando, co się z tobą dzieje? – spytała Tamara.
- Ze
mną? Nic.
Był oschły, nie miły. Nie miał ochoty jej
przytulić. Ona to wyczuwała. Bała się, że może go stracić. Ale nie wiedziała
czy boi się, że straci jego czy może jego pieniądze. Zresztą to było bez
znaczenia. Tak czy inaczej straciłaby dobrą pozycję materialną. Jego brązowe oczy
pełne były zimna i nie widziała w nich dawnego uczucia.
- Ona
cię podrywa – powiedziała.
-
Tamara uspokój się. I nie wymyślaj bzdur.
- Ja
wymyślam bzdury?
- Tak.
Wymyślasz.
- To ty
jesteś inny. Zmieniłeś się.
- Masz
rację zmieniłem się na, tyle aby podjąć jedną z najważniejszych decyzji w moim
życiu.
- Jaką?
- Chcę
rozwodu – powiedział to tak zimnym tonem, że Tamarze od razu zrobiło się zimno
jakby w pomieszczeniu temperatura powietrza spadła poniżej 0 stopni.
-
Żartujesz sobie – powiedziała.
- Nie.
Mówię poważnie. Nie kocham cię. Tak samo jak ty nie kochasz już mnie. Kochasz
tylko moje pieniądze.
Podeszła do niego i spoliczkowała go. Nie
wiedziała tylko, dlaczego to zrobiła. Może, dlatego, że ją przejrzał? A może,
dlatego, że poczuła się zdradzona? Jedno było pewne to był dopiero początek
końca.
*** Madryt***
- To,
jaki ten Pattinson jest? – spytała Wiktoria kiedy siedziały razem z Paulą na
kanapie i jadły lody.
-
Cudny. Przystojny to raz. Wspaniale się z nim rozmawia to dwa. Dodatkowo
dżentelmen.
- Ty mi
się tutaj nie rozpłyń, bo cię zbierać nie będę – stwierdziła ze śmiechem
blondynka.
-
Czemu?
- Bo
nie mam odpowiedniej ilości ścierek – zaśmiała się Wiktoria.
-
Wredna jesteś! – krzyknęła Paula i rozpętała się wojna na poduszki.
no jak mogłas skonczyć w takim momencie no jak.?;p
OdpowiedzUsuńnotka swietna i wreszcie Torres zdał sie na odwagę i powiedział jej że chce rozwod ..
pisz szybko next :*:*
Jakoś mogłam... Dosłownie wena mi się skończyła:(
UsuńAhhh Roobert.... rozpływam się, jak ja go kocham xD Noa co do Torresa brawo chłopie nareszcie xD Kochana świetny odcinek i z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*:*
OdpowiedzUsuńHehe... Ten Robert to naprawdę m jakąś moc zdobywania damskich serc...
UsuńUch. Współczuję. Biedny Torres i biedna Viki. Teraz to mają już kaplicę. Jak on mógł Tamarze to powiedzieć od tak!? Nie mógł poczekać do zakończenia serii?! Och ci faceci, ci faceci. Wiadomo czym myślą!
OdpowiedzUsuńOdcinek oczywiście jak zwykle przeczytałam jednym tchem. Strasznie spodobał mi się ten opis o prawdziwym przyjacielu, był doprawdy genialny.
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na next!
Joaynel. [unmistakable]
Tekst o przyjacielu pisany z głębi serca, bo teraz jestem w takim okresie że gdybym nie wygadała się pewnej osobie to pewnie zakończyłabym w jakimś ośrodku dla psychicznie chorych... Dzięki za pochwałe notki:)... Teraz to jest dla mnie bardzo ważne zwłaszcza że moja wena postanowiła mi n ie służyć kiedy moją głowe zaprząta 1000 innych myśli... Pozdrawiam:*
Usuńco ja mam z Tobą zrobić Ada?
OdpowiedzUsuńHmm, no może mi powiesz?!
;lol2;
Ajjj no słitaśnie, że układa się między Piegusem A Wiki, ale co ze mną?!
Powiedziałam to na głos? ;lol2l; Chciałam napisac z Jessicą...;lol2;
Czekam...!;p
"Powiedziałam to na głos" - skojarzyło mi się z filmem, który ogldałam wczoraj "Nowy Jork, Nowa Miłość":D... Oj nie denerwuj się, bo zmarszczek dostaniesz... W następnym odcinku będzie gorąco z Tobą w roli głównej:P... O ile moja wena rzecz jasna sie zmobilizuje do naspiania czegokoliwek:D.
UsuńFajna notka! Nareszcie postanowił, że weźmie ten rozwód. Teraz wszystko jest już jasne! Mam nadzieję że ona nie będzie się mścić.. A Wictoria i Paula wydaja się być szczęśliwe. To dobrze :)
OdpowiedzUsuńNa www.te-jego-orzechowe-oczy.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka. Serdecznie zapraszam :) Puhinka