-
Robert mówię do ciebie! – krzyknęła Jessica.
Chłopak potrząsnął delikatnie głową powracając
jednocześnie do rzeczywistości.
- Co
mówiłaś? – spytał spoglądając na narzeczoną.
-
Pytałam się, jakie masz plany na wieczór.
-
Raczej żadne. A czemu pytasz?
- Bo
wieczorem jest ważny bankier, na który idziemy – odpowiedziała pijąc herbatę.
- A po
co? – spytał.
- Bo
będą tam same szychy show – biznesu. W którym ja chcę zabłysnąć – odpowiedziała.
- A nie
możesz iść beze mnie?
- A
dlaczego niby?
- Nie
mam ochoty na żadne imprezy ni nic w tym rodzaju.
Jedyne, o czym marzył to pobyć przez chwilę samym,
aby móc powrócić do wspomnień o szarookiej blondynce. Cały czas była w jego
myślach. Myślał o niej zawsze. O każdej porze dnia i nocy, w każdej chwili, w
każdym momencie i przy każdej czynności, jaką wykonywał. Nawet teraz wolał być
duchem przy niej niż słuchać swojej narzeczonej, która mówiła właśnie coś na
temat osób, które miałyby obecne na tym całym śmiesznym bankiecie. Nie miał
najmniejszej ochoty się na niego udać i nawet wielka obraza Jessicki nie
spowodowała, że zmienił swoje zdanie.
-
Robert musimy tam iść razem – stwierdziła siadając obok niego.
-
Nigdzie nie idę już ci to mówiłem przed chwilą.
-
Robert idziesz ze mną.
-
Nigdzie nie idę. Nie mam ochoty, ani siły szczerzyć się jak idiota do tłumu
reporterów, aby mieli materiał na pierwsze strony swoich brukowców.
- Ale
jak to będzie wyglądało?
-
Normalnie. Prasa nie wie o nas, więc, o co chodzi? Nie będzie żadnych plotek,
że się rozstaliśmy.
- A
kiedy zamierzamy się ujawnić?
- A czy
musimy się ujawniać jak najszybciej? – spytał lekko zirytowany.
Zaczynało go to wszystko coraz bardziej
denerwować. Kochał Jessice. Był tego pewien, w 100%, ale jej zachowanie czasami
działało mu na nerwy i miał do niej coraz mniej cierpliwości. Dla niej na
pierwszym miejscu była powoli rozwijająca się kariera, w której on miał jej
pomóc.
-
Kochanie wiesz, że mam dość ciągłego siedzenia w domu w każdy wieczór, bo
dziennikarze za tobą chodzą jak cień i mogą się o nas dowiedzieć – mówiła.
- Nie
rozumiesz, że chce chronić twoje życie prywatne? Jeśli się o nas dowiedzą będą
cię śledzić, będą o nas pisać – tłumaczył jej.
Nie powiedziała już nic tylko wyszła z salonu
i udała się do innego pokoju. Robert tylko westchnął. Tak było zawsze ilekroć
odmawiał pójścia z nią na jakąkolwiek imprezę. Obrażała się i potrafiła milczeć
przez kilka dni, podczas, których dochodziła do wniosku, że z drugiej strony
nikt ważny jednak tam się ni zjawił i znowu było tak jak dawniej.
Jednak tak szybko jak zniknęła z jego głowy
Jessica tak jeszcze szybciej pojawiła się w niej szarooka Paula. Wiedział, że
nigdy z nią nie będzie, bo nad życie kochał Jessice i to z nią chciał spędzić
resztę życia i to z nią chciał mieć gromadkę dzieci w ich wymarzonym domu za
miastem. Blondynka pociągała go tylko fizycznie. Była tylko idealną kobietą z
wyglądu. Odpowiadała jego wymaganiom. Była ideałem, ale nie wygląd się liczy.
Liczy się dusza, a Jessica, mimo, że była czasami denerwująca w głębi duszy
była wrażliwą i kochana kobieta – jego kobietą.
***
Wiktoria leżała w swoim pokoju. Wpatrywała się
w śnieżnobiały sufit. Kilka godzin temu widziała go, kiedy wychodziła z jego
apartamentu. Od tego momentu nawet nie zadzwonił ani nie napisał. No tak. W
końcu Tamara wróciła od rodziców. Widziała ją wysiadającą z taksówki. Ta na
szczęście jej nie widziała. Tęskniła za nim. Był jej potrzebny.
W końcu wstała i postanowiła się rozpakować.
Uklęknęła przy walizce i powoli bez żadnego pośpiechu zaczęła wyjmować ubrania
i sortować je na te, które należy wyprać i na te, w których w Wielkiej Brytanii
nie chodziła. Każda bluzka była przesiąknięta zapachem jego perfum.
Zastanawiała się tylko, dlaczego? W końcu nie wylewał na siebie pół fiolki perfum,
kiedy była u niego. A może przez przypadek wylały mu się do jej walizki, kiedy
się pakowała? Ale nie przypomniała sobie, aby gdy zapinała walizkę wyczuła, aż
tak intensywny zapach.
W pewnym momencie, kiedy to wyjęła jedną z
bluz ujrzała coś, co na pewno nie było jej. Szybko, więc wyjęła ową rzecz. Jej
oczami ukazała się czarna ulubiona bluza Torres’a. To ona pachniała perfumami
jej ukochanego. Wtuliła w nią twarz. W głowie od razu jej się zakręciło do zbyt
intensywnego zapachu. Po chwili świat przestał wirować. Uśmiechnęła się sama do
siebie. Od razu poczuła się lepiej. Co prawda dalej za nim tęskniła. Dalej
przebywał setki kilometrów od niej, ale coś od niego, jakaś część niego była
tuż obok niej, trzymała ją w rekach. Czuła jego zapach. Włożyła rękę do
kieszeni bluzy. Poczuła, że coś niej jest. Jakieś papiery.
- No
tak zapomniał wyjąć – zaśmiała się i wyciągnęła je za środka bluzy.
Jednak ku jej zdziwieniu nie były to żadne
papierki, które można było by wyrzucić. To była kartka papieru, na której
Fernando napisał kilka słów. Dla niej tak cennych jak najnowszy samochód dla
materialisty. Kilka słów napisanych tym samym charakterem pisma, którym
podpisane jest zdjęcie z mistrzostw. Litery układały się w słowa, te natomiast
w zadanie. Krótkie zdanie, ale tak podnoszące na duchu.
„Żebyś
wiedziała, że zawsze jestem obok Ciebie.”
***
Fernando wrzucał do walizki ubrani a jak
leciały. Czuł się obserwowany przez Tamarę, która stała w progu pokoju ze
szklanką bursztynowego napoju.
- Dla
niej mnie zostawiasz? – spytała i upiła łyk trunku.
-
Zostawiam cię, bo przejrzałem na oczy – odpowiedział nie zaszczyciwszy jej
nawet spojrzeniem.
- To
ona namieszała ci w głowie.
-
Wiktoria pokazała mi, co to znaczy kochać i być kochanym.
Zamknął walizkę.
- Wiesz
będę wdzięczny, jeśli do mojego powrotu opuścisz to mieszka nie i zabierzesz z
niego swoje rzeczy. I nie pojawiaj się na nagraniach wziął walizkę i wyminął ją
w drzwiach.
W przedpokoju ubrał kurtkę i wyszedł, aby
zdążyć na samolot do Madrytu.
Zostawił ją samą. Towarzyszyły jej tylko
własne myśli, w których przeklinała Wiktorię za to, że pojawiła się w ich
idealnym życiu. W życiu, gdzie nie było miejsca na coś tak śmiesznego jak miłość.
Tamara upiła łyk płynu ze szklanki i powiedziała sama do siebie:
-
Pożałujesz, że wyciągnęłaś ręce po mojego męża.
Usiadła na kanapie i powoli opróżniała butelką
markowego alkoholu.
Ajjj dziękuje Ci kochanie moje :*
OdpowiedzUsuńnotka swietna i wiesz o tym napewno , tylko dlaczego kolejna dopiero za 3 tygodnie:( ehh nie przezyje tego ;p
dobrze ze Torres powiedział ze to koniec z Tamarą ;p
tylko pewnie sie mscić bedzie teraz;/
a co do Pana R. to jak to :"Wiedział, że nigdy z nią nie będzie, bo nad życie kochał Jessice i to z nią chciał spędzić resztę życia i to z nią chciał mieć gromadkę dzieci w ich wymarzonym domu za miastem. Blondynka pociągała go tylko fizycznie. Była tylko idealną kobietą z wyglądu. " a miało być tak pięknie
buziaki :*:*
A nie ma za co... Jak notka jest swietna to ja jestem ruda... I nie pytaj czy sie przefarbowałam, bo tego nie zrobiłam:P... No cóż zycie jest brutalne:P
UsuńZycie jest bardzo brutalne wiem o tym ;p
Usuńwiem ze nie masz rudych włosów ale wiem co mowie..
notka mi sie podobała i jest świetna i nie próbuj sie ze mna kłócić bo nie wypada ;p
Mnim mniam..nareszcie cos nowego i nareszcie Tamara dostała w nos :D:D hehe..czekam z niecierpliwoscia na next :*
OdpowiedzUsuńNo kiedyś w nos musiała dostać:D... Jak nie teraz to kiedy? Taka okazja zdarza się raz:D
UsuńBrawo Torres xD Hahaha chciałabym sobie wyobrazić minę Tamary, musiała być genialna xD Ahhh bluza i liścik tak romantycznie :) Wspaniały odcinek i z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam:* /one-of-us
OdpowiedzUsuńOj mina była genialna... xD... Prosze sie tylko nie rozpływać nad romantycznością, bo popadne w samozachwyt xD...
UsuńAjajajaj! Carriba! ;lol2;
OdpowiedzUsuńJak Robert śmie mnie nie słuchać?!
I jeszcze myśli o Pauli?!
No skandal! ;hahaha;
Ahhh Torres ;buja w oblokach; choć już żonaty to nadl mi się podoba xD
Buziak;*
Ojej, dopiero za trzy tygodnie?! Toż to się ja zapłaczę za twoją twórczością! Czuję, że teraz dopiero będzie dym, że Tamara może wykręcić Wiki i Torresowi niezły numer! A co do Roberta, wydaje mi się, że Jess liczy tylko na karierę u jego boku. Eh... Te zachłanne kobiety ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na coś nowego :*
Joaynel. [unmistakable]
No nie krytykujmy od razu dziewczyny:D...
Usuń