sobota, 21 lipca 2012

Rozdział szósty– „Chwile kolorowe przeźrocza Biegną szybko zmienia je czas”


Fernando wyszedł z budynku i skierował się w stronę swojego samochodu. Wsiadł do niego i ruszył w kierunku domu, w którym czekała na niego żona Tamara. Rozmowa z Wiktorią bardzo dużo dała mu do myślenia. Fakt jest faktem, że nie rozmawiali od dłuższego czasu z Tamarą o tym, co czują, myślą i robią. Mimo, że byli małżeństwem każde z nich żyło swoim własnym życiem. Postanowił teraz, że nie pozwoli swojej żonie uciec przed rozmową, która musi uratować ich młody staż małżeński. W końcu dojechał do domu. Wszedł i zobaczył, że Tamara siedzi w salonie i ogląda jakąś telenowele.
- Cześć kochanie – powiedział i chciał ją pocałować, lecz ona odsunęła się.
- Tami proszę cię porozmawiajmy – powiedział delikatnym głosem, który ona tak kochała.
 W Tamarze coś pękło. Fernando zwrócił się do niej zdrobnieniem, który używał, kiedy byli parą.
- Porozmawiajmy spokojnie – mówił.
- O czym? – spytała.
- O nas. O tym, co się z nami dzieje. Oddalamy się od siebie. A przecież ja kocham tylko ciebie.
- To, dlaczego zgodziłeś się wziąć udział w tym show? Mimo, że ja się na to nie zgodziłam.
- Bo lubię nowe wyzwania.
- To nie jest wytłumaczenie.
- Chciałem się nauczyć też trochę tańczyć. Czemu tak się denerwujesz o to show? – spytał w końcu.
- Bo boję, że cię stracę, a tak bardzo Cię Kocham.
- Jesteś zazdrosna?  - spytał dla pewności.
 Odpowiedziała mu cisza.
- Tami powiedz mi czy ty jesteś zazdrosna? – spytał ponownie.
- Tak – odpowiedziała ledwo dosłyszalnym szeptem.
- Kochanie – powiedział i przytulił ją mocno do siebie – przecież wiesz, że tylko Ciebie Kocham. To tobie składałem przysięgę małżeńską, ty dla mnie jesteś tą jedyną i wspaniałą. To z tobą chce spędzić resztę życia, a nie z jakąś tancerką – powiedział.
- Naprawdę? – spytała.
- Naprawdę moja wariatko – powiedział i złożył na jej ustach pocałunek pełen miłości, czułości, namiętności i pożądania.
 Ich ręce zaczęły błądzić po ciele partnera. W ich ruchach było widać to, że siebie pragnęli. Szybko pozbywali się wzajemnie ubrań, które lądowały po całym pokoju, który po chwili przypominał istne pobojowisko. A oni? Oni byli zajęci sobą. Fernando całował każdy milimetr ciała żona. Ona nie pozostawała mu dłużna…

 … leżeli na kanapie przytuleni do siebie, okryci cienkim kocem. On delikatnie gładził jej nagie ramię. Ona wsłuchiwała się w bicie jego serca.
- Kocham Cię – powiedziała.
- Ja Ciebie też – powiedział i pocałował ją w czoło.
***
 Dni mijały, a Wiktoria i Fernando dalej ćwiczyli. Dziewczyna wprowadziła do układu bardzo dużo trudnych kroków, ale na wszelki wypadek miała przygotowaną łatwiejszą choreografię. Jednak Torres robił wszystko, żeby nauczyć się tego, co wymagała „jego” nauczycielka. Na sali słuchać było ich częste wybuchy śmiechu spowodowane tym, że Fernando przewrócił się, ponieważ poślizgnął się na parkiecie. W niektóre dni na kontrolę wpadała Tamara, co bardzo denerwowało blondynkę. Musiała wtedy urządzać dłuższe przerwy i wychodzić z sali. Dodatkowo nie polubiła pani Torres już za sam jej wygląd.
 Tamara była trochę wyższa do Wiki. Miała długie układające się w fale brązowe włosy. Jej oczy były czarne jak węgle. Pierwsze spotkanie dla obu pań nie było miłe. Tamara zmierzyła wzrokiem blondynkę. Nauczycielka od razu zauważyła, że szatynka lubi otaczać się luksusem i mieć wszystko to co najlepsze. Pani Torres patrzyła na dziewczynę z góry.
- Pokażecie mi układ? – spytała Tamara.
- Jasne – powiedział Fernando.
 Ustawili się w odpowiedni pozycjach. Na razie tańczyli jeszcze bez muzyki. Wiktoria musiała uwodzić Torres’a dlatego jej ruchy były kokieteryjne. Już na pierwszy rzut oka widać było, że tańczenie razem sprawia im radość. Uśmiech nie schodził z twarzy chłopaka, a w jego oczach widać było iskierki szczęścia. Tamarze to się nie spodobało. Czuła wzbierającą się w niej złość. Nie lubiła, gdy ktoś patrzył tak prowokującym wzorkiem na jej mężczyznę. Nie usprawiedliwiało blondynki nawet to, że to tylko taniec.
- Musisz patrzeć na niego takim wzorkiem? – spytała ze złością Tamara.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy były na „ty” – powiedziała Wiktoria ignorując pytanie.
- Musisz patrzeć na mojego męża takim wzorkiem? – powtórzyła pytanie.
- W tańcu tak.
- Wolałabym abyś ani w tańcu, ani poza parkietem nie patrzyła tym prowokującym spojrzeniem na mojego męża.
- Nie będziesz mi rozkazywać. A teraz wyjdź z sali, bo chcemy wrócić do treningów – powiedziała Wiki widząc, że Fernando wraca z toalety.
 Tamara zmierzyła zimnym spojrzeniem blondynkę i wyszła z sali, a po chwili pożegnała się z mężem. Trenerka była przekonana, że gdyby wzrok mógł zabijać to ona już leżałaby martwa.
- Torres do cholery zaczynamy ćwiczyć z muzyką! – krzyknęła Wiki, a chłopak aż podskoczył.
- Co się stało? – spytał.
- Zamknij się i zacznij ćwiczyć – powiedziała szukając płyty.
 Fernando zrobił tak jak mu kazała blondynka. Zastanawiał się tylko, co musiała powiedzieć Tamara, że Wiki jest teraz chodzącym wulkanem.
- Dobra. Mamy piosenkę z bajki Disney’a „Herkules – I Won’t Say I’m In Love” – powiedziała wkładając płytę do odtwarzacza.
- Wiktoria… - zaczął Torres.
- Zaczynamy i… pięć… sześć… siedem… osiem – zaczęła odliczać i tańczyć kompletnie ignorując to, że chłopak chciał jej coś powiedzieć.
***
- To mówisz, że masz nad nim pełną władzę? – spytała Alex swoją przyjaciółkę Tamarę.
- Oczywiście. Ostatnio sam zaproponował rozmowę.
- Ty zawsze umiałaś owinąć sobie faceta wokół palca – stwierdziła Alex.
- Partnerkę ma wspaniałą. Blondynka, oczy w kolorze bursztynu, długie nogi. Ale ona nie ma u niego szans. On widzi tylko mnie – rzekła z triumfem w głosie.
- Nie bądź tego taka pewna – Alex.
- Uciekłam sobie z nią dziś miłą pogawędkę i doradziłam jej, aby swoje rączki trzymała z daleka od mojego męża.
- Powiedz mi ty go kochasz?
- Alex ty jesteś prawdziwą blondynką. Ty wierzysz w coś takiego jak miłość? Jeśli tak to jesteś głupia. Nie ma czegoś takiego jak miłość. Zamiast tego jest pożądanie i namiętność. Ludzie uwierzyli w potęgę miłości, ale nie wiedzą, że coś takiego nie istnieje i nigdy nie będzie istniało. Tak jak już wcześniej powiedziałam na początku jest pożądanie i namiętność, a potem po kilku latach wspólnego życia jest przyzwyczajenie i przywiązanie do drugiej osoby!
- Tamara to, że ty nie zaznałaś miłości w życiu to nie znaczy, że jej nie ma. Zobacz na mnie. Od dwóch lat jestem zakochana w Tomie i jakoś nie uważam tego za pożądanie. Tylko za coś wspaniałego, fascynującego i niepowtarzalnego. Taka właśnie jest miłość. Powoduje, że chce nam się żyć, a szare dni zamienia w te przepełnione słońcem. Twoje serce bije jak oszalałe, przestajesz jeść i normalnie funkcjonować. Myślisz tylko o ej jednej osobie, chcesz być przy niej cały czas – powiedziała Alex.
- Brednie – stwierdziła Tamara upijając łyk kawy.
- Może dla ciebie – stwierdziła Alex i wyszła z domu przyjaciółki zostawiając ją samą – Egoistka – dodała po chwili.
***
- Dziwne, że jeszcze nie poznał w tobie dziewczyny z meczu – powiedziała Paula, gdy razem z Wiktorią siedziały wieczorem przed telewizorem.
- Pewnie wtedy podpisywał wiele zdjęć, a dodatkowo miałam czapkę na głowie – stwierdziła Wiktoria.
- W sumie to masz rację – zgodziła się Paula i wróciła do oglądania teleturnieju.
 A Wiktoria zaczęła się zastanawiać analizować rozmowę z żoną Torres’a o ile to można było tak nazwać. Współczuła swojemu partnerowi takiej kontroli, ale jemu to widać odpowiadało. Jak na razie blondynka stwierdziła, że Tami jak ją zdrobniale nazywał Torres była wredna i nie należała do tych miłych zon piłkarzy tylko była wredną jędzą, która chce mieć męża tylko dla siebie, a w każdej jego koleżance widzi rywalkę?
- „Dziwny jest ten świat” – pomyślała dziewczyna.
 Wiktoria zaczęła się zastanawiać nad swoją przyszłością. Wiedziała, że tancerką nie będzie do końca życia, a potem musi gdzieś pracować, żeby do końca życia, a potem musi gdzieś pracować żeby mieć, za co żyć. Zawsze mogła liczyć na to, że zakocha się w bogatym mężczyźnie, ale w bajki nasza bohaterka nie wierzyła. A dodatkowo nigdy nie lubiła być od kogokolwiek zależna. Zawsze wszystko robiła sama. Z każdym problemem czy przeszkoda również. Wiele razy udowodniła już, że nie jest głupią blondynką z kawałów, a że jest kobietą z pomysłem na życie i wiedzącą, jakie wartości w życiu są najważniejsze. Wiele razy, kiedy mieszkała jeszcze w Polsce słyszała słowa krytyki od trenerów, którzy nie chcieli jej wystawić w zawodach. Dopiero, gdy wyjechała do Hiszpanii w wieku 19 lat na ferie doceniono jej talent. Dlatego zgodziła się reprezentować barwy kraju swojego ojca. Ona po prostu pokochała Hiszpanię.

7 komentarzy:

  1. Rozdział super;)
    Dziękuję za życzenia..i nawzajem.
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku;))

    OdpowiedzUsuń
  2. no to od razu na wstepie Tobie również życzę Wesołych Świąt , notka natomiast mi sie podoba tylko ta Tamara jakas wredna.. Torres musi sie dowiedziec jakie ziółko z jego zony jest. ona go przeciez wogole nie kocha tylko jest dla pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
  3. ta tamara to su.ka. zwykła szma.ta. pisz next. ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. ŁaaaaaXD
    od początku nie lubiłam Tamary przez same bycie żoną Torres'a a teraz to już wogóle - na całej linii.
    Ah...żeby tak blondyn przejżał na oczy;p
    Tobie też życzę Wesołych Świąt oraz szczęśliwego nowego roku.
    Buziaki;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahhh kochana pięknie, poprostu brak słów :) Jak ja uwielbiam Twoją twórczość xD No i z okazji Świąt również Tonbie życze wszystkiego co najlepsze :*:* / one-of-us

    OdpowiedzUsuń
  6. A najlepszego, najlepszego :*
    Jak mnie ta Tamara z równowagi wyprowadziła. Co za szmira?! Jakim prawem okręciła sobie biednego Fernando w okół palca?! Biedny chłopak nawet nie widzi jak go omotała. Mam nadzieję, że Wiki otworzy mu na to oczy! I że cha-cha im wspaniale wyjdzie :)
    A ja tymczasem serdecznie zapraszam na http://unmistakable.blog.onet.pl/ gdzie pojawił się całkiem niespodziewanie, nowy odcinek [o numerze oo6.]. Zapewniam, że poleje się krew ^^
    Pozdrawiam cieplutko :*
    Przy okazji życzę Wesołych Świąt ;]
    LenaC [unmistakable]

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej ale ta jego żona jest paskudna! blee. nie lubie takich bab!

    OdpowiedzUsuń